Dziś o uczynnych ludziach, niedoinformowanej informacji, luzackiej Kasi i najlepszej przepustce życia.
Jeśli jednak nie chcesz niczego gubić mamy najlepszą z możliwych rad! Nie pij!
ZBAWICIELE
Pewnego pamiętnego dnia wybrałem się do Tarnowskich Gór na koncert zaprzyjaźnionej kapeli zwącej się Zespołem Pieśni i Tańca ze Świerklańca. Normalnie bym się na to nie porwał, bo słaby dojazd i kompletnie nie znam miasta, ale miałem odebrać koszulkę zamówioną u perkmena kapeli. Już samo dotarcie było problem, bo przez opóźnienie nie zdążyłem na przesiadkę, skutkiem czego utknąłem na godzinę w centrum czekając na kolejny autobus jadący w okolice klubu. Po znalezieniu miejscówy i skasowaniu przez odźwiernego okazało się, że zespół grał już od jakiegoś czasu, więc w czasie przerwy wpakowałem się między muzyków i odebrałem zamówienie. Zdążyłem wypić może jedno piwo i musiałem się zbierać żeby zdążyć na ostatni autobus o 22! Szybko jednak stwierdziłem, że przystanek z którego miałem dostać się znany już dworzec nie jest obsługiwany ze względu na remont drogi i innego nie zdążę znaleźć, więc wróciłem do klubu na kolejne piwo wiedząc, że ostatnia nadzieja w pociągu dopiero koło północy. Około 23 po skończonym koncercie podeszła do mnie metalowa parka kiedy siedziałem sam przy barze (wyglądałem znajomo, urzekła ich moja nowa koszulka czy też zrobiło im się mnie po prostu szkoda, tego nie wiem) i zapytali czy gdzieś jadę (tu padła obco brzmiąca nazwa - jak się okazało tubylcze określenie jednej z dzielnic).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą