Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CDXXI - Folklor w Biedronce

71 272  
242   24  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś dyskusja po zakupie nowej myszki, sześcioletni śpiewacy, dresach, co autobus pchali oraz o ciekawej parze w Biedronce.

NOWA MYSZKA


Zmieniłem myszkę od komputera. Wpadł kumpel, zauważył to, pyta:
- O, nowa myszka! A czemu nie firmy L.?
- Ta mi dobrze w dłoni leżała, nie za duża, nie za mała, dobry kształt, niezła cena, to wziąłem.
Kumpel się zamyślił i wypala:
- Bo jednak myszki są jak cycki. Jedni się całe życie jednej firmy trzymają, bo choć droga jak diabli, to dobra. A inni - jak już dobrze w ręce leży, to może być każda.

by Peppone

* * * * *

U.L.P.

Najlepszy Brat Na Świecie namawiał mnie dzisiaj, do zagrania w WoDa (dla tych, co dziwnym trafem nie grają - World of Darkness). Chciał żebym koniecznie grała wilkołakiem, bo mu się akurat jakiś scenariusz wymyślił, a mnie się wybitnie nie podobało, więc próbowałam się wymigać, mówiąc że mnie dzisiaj do wampirców i wilkołaków nie ciągnie, że nie chce mi się, nie mam nastroju i w ogóle to mało wilkołacza jestem. W związku z czym wywiązała się poniższa dyskusja:

NBNŚ: No ja myślałem, że każda kobita ma właśnie wilkołacze predyspozycje, z racji wiesz... tego.... waszego miesięcznego U.L.P....
Ja: Że hę...?!
NBNŚ: No wiesz - Ukrytej Likantropii P*zdy...

Oczywiście zagrałam

by Nimradil

* * * * *

KÓŁKO FOTOGRAFICZNE

Słowem wstępu, Młoda poszła do nowej szkoły, radośnie pocina teraz do liceum. Jako dziewczę, co to lubi aparat, ale nie do fotografowania siebie w lustrze, postanowiła z pierwszym dniem szkoły zapisać się od razu na kółko fotograficzne.
Poszła, zapisała się, spotkanie organizacyjne.

Akcja właściwa: Na sali mała grupka, od razu podzielona, jak to Młoda mówi, na plastiki i resztę świata. Psor aparaciarz, ku ogólnej uciesze części męskiej przyszłych fotografów, pokazuje akty. Wiadomo, chłopaki zachwyceni, że już niedługo to oni będą sprite, dziewczyny trochę mniej, pewnie też by już chciały mieć takie "pokacyce". Rzeczone plastiki zaczynają wydawać z siebie jakieś bliżej nieokreślone dźwięki:
(P)lastiki: - Ale co to jest?! Hihihihahaha?!
(M)łoda: - (wstawiamy głos pełen zniesmaczenia) Cycki! Co, cycków nigdy nie wdziałyście?... Hm..., w sumie to nie widziałyście...

by Yesh

* * * * *

ŚPIEWAĆ KAŻDY MOŻE

Otóż, dnia wczorajszego o godzinie około "po Sporcie w Wiadomościach, a Pogodą", pies zażądał spaceru. Ponoć było bydle już wcześniej, ale że ma wielkie zęby i odkąd rozdeptałem mu jego ulubioną miskę niespecjalnie mnie lubi postanowiłem się zgodzić "bez wahania", żeby powrócić do łask. Chodzimy tak sobie, on do drzew i udaje, że mu się sikać chce (bo jak wytłumaczyć, że obleciał chyba z 15, a wcześniej już przecież był), a ja spokojnie raczę się papierosem. Wtedy, gdy byłem już prawie całkiem przekonany, że nic szczególnego się nie wydarzy na horyzoncie pojawiła się trójka podrostków w wieku ok. 6 -7 lat. Idą i coś śpiewają. Nie chcąc spłoszyć Grande Trio staliśmy się z psiakiem niewidoczni niczym cellulit na wypiętej d*pie. Z dala rozpoznałem, że w repertuarze jest ten chyba najnowszy kawałek Markowskiego. Ten co jak się patrzy w oczy to mu się krzyczeć chce. Grande Trio coraz bliżej, bliżej... i słychać refren:

"Gdy patrzę w Twoje kroczeeee,
W środku nocy
Rzyyyygać mi się chcę."

Reszty nie usłyszałem bo mimowolnie zdradziłem swoją pozycję.

by leepsky

* * * * *

MOTORYZACYJNE ZAWIŁOŚCI

Stoimy ostatnio z żoną w korku. Na sąsiednim pasie stoi sportowe BMW. Chcąc zainteresować żonę motoryzacją przystępuję do porównania rzeczonego BMW z naszym autem:
- Patrz, to auto ma 5-cio litrowy silnik - mówię wskazując na samochód i już zamierzałem zagłębić się w detale ile to jest razy więcej niż u nas, gdy słyszę:
- O kurcze, ale mało.
- ???
- No przecież muszą co chwile dotankowywać.

by rajski

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

MYŚLENIE ABSTRAKCYJNE

W pewnym miejscu, w którym kiedyś mieszkałem, w windzie była dodatkowa komora bagażowa za drzwiami zamykanymi na kłódkę (cholera zresztą wie, po co zamykana). Moja małżonka ukochana, gdy weszliśmy do tej windy po raz pierwszy, patrząc na te drzwi, zadała mi takie oto pytanie:
- Ciekawe... Na każdym piętrze są takie drzwi?

by fidello

* * * * *

POLAKÓW ROZMOWY NA OBCZYŹNIE

Mój niespełna 18-letni kuzyn (niemówiący zresztą ni w ząb po angielsku) przebywał na saksach w USA, konkretnie w Chicago, gdzie Polaków na każdym rogu zatrzęsienie. Swojego czasu wybrał się z naszym wspólnym wujaszkiem (z którym zresztą mieszkał) na zakupy do sklepu z częściami samochodowymi. W sklepie tym, jak to w wielu sklepach w Chicago, pracują sami Polacy i  Meksykanie. Wujaszek zaczął zamawiać części, a kuzyn stanął sobie grzecznie z boku przy ladzie. Jeden ze sprzedawców, oczywiście Polak, podszedł do niego i czystą polszczyzną (w końcu nie trudno poznać rodaka po twarzy) zapytał:
- Może w czymś pomóc?
Na co stremowany kuzyn:
- NO ENGLISH!!!

by milan


* * * * *

TAKIEGO POCIESZENIA POTRZEBOWAŁA

Biba w akademiku, 15 osób w 3-osobowym pokoju. Alkohol się leje (głównie między panami, bo dziewczyny po piwku). Dzwoni telefon... Agata wychodzi na korytarz, po czym wraca cała zapłakana i duka, że mama ją skrzyczała, że w tym Krakowie to tylko pije i się puszcza. Zrobiła się cisza, na co kumpel (kilian), napełniając kieliszek, z pełną powagą wypalił:
- PRZECIEŻ NIE PIJESZ.

by  klifo


I powracamy do autentyków teraźniejszych:

* * * * *

MAKE UP ARTIST

Szybki wstęp:
Podpadłem ostatnio trochę mojej lubej spędzając większość ostatniego weekendu w stanie średniego kontaktu z rzeczywistością za sprawą płynów objętych sowita akcyzą i choć oktanów miało sporo nie była to bynajmniej bezołowiowa.
Część właściwa:
Oglądam sobie Alo Alo (kto jeszcze pamięta ?) i o ile zwykle nie zwracam uwagi o tyle wyczulone na przyjazne zestawienia sylab oko dostrzegło w napisach końcowych
Make up artist: (czy jakiś inny malowacz)
Johny Walker
Wywołało to uśmiech niemały i komentarz do mojej lubej:
- O! takiemu to bym się dał pomalować.
Na co moja MCR
- No... [chwila zadumy] ostatnio to z Ciebie całkiem niezły transwestyta.
Chyba kurde już taki nasz parszywy los, że ilekroć człowiek obnaży duszę artysty to od razu od pijaków wyzywają.

by mass

* * * * *

DRESY I PCHANIE

Zima tego roku, śniegu nasypało. Pewnego wieczora wracałem kielecką komunikacją miejską (autobus numer "45") do domu od mojej dziewczyny. Jako, że mieszka poza miastem i w soboty autobus jest tylko wieczorami o 21, a samochód akurat stał w naprawie, byłem zmuszony wracać w taki, a nie inny sposób. I tak oto autobus wjeżdża na pętle w Morawicy, ludzie elegancko wsiadają, autobus chce ruszać... i nie ruszy :o zakopał się. Po usilnych próbach kierowcy sytuacja się tylko pogorszyła. Niestety, autobus świecił pustkami (podróżowało nim akurat 4 facetów i dwie starsze kobitki). Ale jako płeć silna, zgadaliśmy się i wyszliśmy pchać autobus. Z baru obok, który znajduje się tuż przy pętli, wyszło kilku dresów, którzy, o dziwo, zaczęli pomagać pchając. I tak oto byłem świadkiem ambitnej rozmowy dwóch dresików:

[1] Haha, ale jaja!
[2] Z czego się tak śmiejesz?
[1] No bo "cztery piątki" to jeszcze nie pchałem!
[2] No ja też nie, najstarsza, którą pchałem, miała 34 !

Wszyscy parsknęli śmiechem. Ale udało się wyciągnąć autobus i mogliśmy dalej podróżować. [K]ierowca dziękując [D]resikowi:

[K] K***a, Panowie, dzięki wielkie!
[D] Spoko, my zawsze chętnie pchamy!

Czasem na coś się przydają.

by MajorCK

* * * * *

ZAGUBIONA MAMA

Około tydzień temu wyjechałam ja sobie do Anglii do pracy, a w zasadzie to bardziej brata odwiedzić. Mamy więc sobie skajpa, co byśmy mogli z rodzicami pogawędzić nieco. Akcja właściwa:
Ja i brat po jednej stronie, rodzice po drugiej. Gadamy, gadamy, nagle mama znika.
Pytam więc: A gdzie mama poleciała?
Odpowiedź ojca: Wzięła miotłę i gdzieś poleciała.
Mama wraca, siada spokojnie, ojciec kończy wywód: O, chyba jej się silnik popsuł...

by g-l-o-r-i-a

* * * * *

ZAGADKA


Wracam ostatnio z rodzicielami z działki i ku przerwaniu ciszy (oraz pokrzepieniu serc) postanowiłem zadać rodzicielce (R) zagadkę. Można też zaznaczyć, iż byłem kierowcą, ale w sumie nie ma to większego znaczenia.
J(a): Pytanie na dziś: ptak na gałęzi siedzi, czy kuca?
R: (chwila zastanowienia) No, siedzi przecież.
J: (triumfującym głosem) Kuca! Jakby siedział, to by mu nóżki zwisały z gałęzi.
Rodzicielka zadumała się wielce. W pewnym momencie kombinuje dalej:
R: Bez sensu. Idąc tym tokiem myślenia, to powinien jeszcze stać. A widziałeś kiedyś stojącego ptaka?

Niewiele brakło, a zaparkowałbym na samochodzie jadącym przede mną. Dopiero salwa śmiechu mnie i Rodziciela uświadomiła Rodzicielce, co palnęła...

by Szuder

* * * * *

FOLKLOR W BIEDRONCE

Przychodzi taki dzień w życiu każdego człowieka, że jedyną rzeczą w lodówce jest żarówka. Ponieważ od lat najmłodszych czuje dużą niechęć do wszelkiego rodzaju zakupów, staram się odwlekać wizyty w sklepach jak tylko mogę.
No ale skoro obiecałam Najwspanialszemu-Mężczyźnie-Mojego-Życia-Jak-Dotąd domową pizzę to wyboru za dużego nie miałam. Wyskoczyłam z domowej koszuli oraz szortów i przywdziałam swe ciało w ciuchy godne. A ponieważ padało całą noc sążniście, stopy me obułam w wysokie czerwone kalosze. Nie byle jakie kalosze, kalosze te swą czerwonością potrafią oślepiać co wrażliwsze osoby. Założę się, że nawet byk na proszkach uspokajających, terapii radzenia sobie ze złością i masażu relaksującym nie mógłby się im oprzeć.
Tak uzbrojona wkroczyłam do świata handlu dyskontowego i studenckiego raju zwanego Biedronką. Biedronka ma tą ów zaletę albo i wadę, że znajduje się już praktycznie na wylotówce z miasta. Wkoło nie ma innego sklepu tylko osiedle domków jednorodzinnych szumnie zwanych przez administrację miasta Zachodnimi Osiedlami Willowymi (gdzie w takim razie jest moja willa?!). Stąd zawsze w rzeczonej Biedronce znaleźć można różne indywidua wyjeżdżające i wjeżdżające z miasta. Sama często biegam po niej w ciuchach do jazdy konnej i już dawno przestało to obsługę dziwić.
Jednakże nikt nie był przygotowany na NICH. Para osobników z wyglądu przypominających Stereotypowych Mieszkańców Wsi Głębokiej. Po bliższej obserwacji dało się dostrzec płcie. Osobnik męski miał dłuższy wąs. Ubrani byli na styl "chłop pańszczyźniany odwiedza miasto" co czyniło ich sylwetki jeszcze bardziej pociesznymi. Najgorsze zaś były wrażenia oflaktoryczne. O ile oczy można było zamknąć to nozdrza już ciężej. Zapach ten ciągnął się za nimi jak smród za pospolitym ruszeniem.
I niczym Miałczyński w Dniu świra pomyślałam sobie:
"No to ja już kuffa wiem, kto będzie ze mną stał w kolejce do kasy."
Słowo ciałem się stało, egzotyczna parka wylądowała za mną w ogonku. Szukając portfela w torebce w pewnej chwili odwracam się i widzę, że osobnik damski paluchem wskazuje moje najwspanialsze kalosze i słyszę cichy głos osobnika damskiego:
- Zobacz Zdzichu, jakbym ci takie sprawiła to byś ich w gnoju nie przeje*ał!

Nienawidzę zakupów...

by Vissenna

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 71272x | Komentarzy: 24 | Okejek: 242 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało