"Gdziekolwiek jest, włosy jej płoną jak wieża, parzy mnie z daleka, szarpie mnie w kawałki przez samą swoją nieobecność" - sączy się gorzkie zdanie w jednym z rozdziałów "Gry w klasy". I co? I układankę Cortazara można czytać wzdłuż, wszerz, a nawet wspak, spoglądając na bohaterów z różnych stron i wynosząc za każdym razem coś innego, zawsze jednak Horacio Oliveira i Maga będą ze sobą tylko określoną ilość chwil. Oboje mogli się uzupełniać, ale nie rozumieli wyzwania, jakim dla siebie byli. I co? I to był problem.
Czytaj dalej >>
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą