Sztorm
O świcie powiało nam od brzegu,
żagle wydął silny wiatr,
zagrał melodię swą na sztagu
i żwawo pognał łajbę w świat.
Niesie nas teraz poprzez morze,
i piętrzy fale w koło nas
Jacht na burtę kłaść pomoże
kiedy znów zmienimy hals.
Kipi w koło wściekła toń,
huczą coraz wyższe fale.
Szoty dzierży mocna dłoń,
jacht się trzyma doskonale.
Wiatr się wzmaga, rośnie w siłę.
Jęczeć już zaczyna maszt.
Czy wytrzyma tę wichurę?
Czy w pół pęknie, gubiąc nas.
Nagle pęka achtersztag,
wanty świszczą tnąc powietrze,
głośny trzask - maszt trafił szlag!
Zgubisz dziś nas, wściekły wietrze!
Wkoło fale walą wściekle,
chcąc zapewnić cichy grób
na dnie morza, albo w piekle,
gdzie niejeden leży trup.
Kiedy wreszcie ustał sztorm,
słońce rozświetliło morze
Jacht nasz, do tej pory dom
już nam więcej nie pomoże.
Z czterech nas zostało dwóch
reszta znikła gdzieś w odmętach.
My stawiamy nowy maszt,
ich śmierć goni w swoich pętach.
Gdyśmy wreszcie ląd ujrzeli,
do tawerny nas zaniosło.
Każdy z nas kolejkę strzelił
za żeglarskie to rzemiosło.
Za przyjaciół co na dnie,
których morze nam zabrało.
I już za następny rejs,
w który wyruszymy śmiało.
O świcie powiało nam od brzegu,
żagle wydął silny wiatr,
zagrał melodię swą na sztagu
i żwawo pognał łajbę w świat.
Niesie nas teraz poprzez morze,
i piętrzy fale w koło nas
Jacht na burtę kłaść pomoże
kiedy znów zmienimy hals.
Kipi w koło wściekła toń,
huczą coraz wyższe fale.
Szoty dzierży mocna dłoń,
jacht się trzyma doskonale.
Wiatr się wzmaga, rośnie w siłę.
Jęczeć już zaczyna maszt.
Czy wytrzyma tę wichurę?
Czy w pół pęknie, gubiąc nas.
Nagle pęka achtersztag,
wanty świszczą tnąc powietrze,
głośny trzask - maszt trafił szlag!
Zgubisz dziś nas, wściekły wietrze!
Wkoło fale walą wściekle,
chcąc zapewnić cichy grób
na dnie morza, albo w piekle,
gdzie niejeden leży trup.
Kiedy wreszcie ustał sztorm,
słońce rozświetliło morze
Jacht nasz, do tej pory dom
już nam więcej nie pomoże.
Z czterech nas zostało dwóch
reszta znikła gdzieś w odmętach.
My stawiamy nowy maszt,
ich śmierć goni w swoich pętach.
Gdyśmy wreszcie ląd ujrzeli,
do tawerny nas zaniosło.
Każdy z nas kolejkę strzelił
za żeglarskie to rzemiosło.
Za przyjaciół co na dnie,
których morze nam zabrało.
I już za następny rejs,
w który wyruszymy śmiało.