Nie przepadaliśmy za sobą za dawnych czasów współpracy.. co nie zmienia faktu, że należy mu się szacunek. Bardzo przykra informacja. Nie ma takich słów, które ukoją najbliższych.. chcę jednak złożyć szczere wyrazy współczucia.
Ostatnio żegnając żonę kolegi, tu w Anglii, prowadzący ceremonię opowiedział jej dzieciom historię i chcę ją przytoczyć:
W sadzawce pod lasem żyła sobie gromada robaczków, cały dzień pływały, i wygłupiały się, bawiąc się świetnie ze sobą i tak upływały im tygodnie. Pewnego razu jeden z nich oddalił się od reszty i zaginął. Jego przyjaciele martwili się, ale nie potrafili go odnaleźć.. po tej przykrej przygodzie umówili się, że jeśli któryś z nich się kiedyś oddali, to wróci i opowie reszcie co widział. Po kilkunastu dniach jeden z robaczków popłynął dalej niż powinien, poczuł, że musi się ogrzać w słońcu przebijającym przez wodę do głębin. Płynął i płynął... aż dotarł do powierzchni. Wszedł na liść lilii wodnej i zasnął. Długo spał, bardzo długo, a gdy się obudził przeciągnął się i... rozpostarł skrzydła. Okazało się, że przeobraził się w ważkę. Latał oszalały ze szczęścia w promieniach słońca, nurkując nad wodą wśród kwiatów - to było piękne życie.. ale przypomniał sobie co obiecali sobie kiedyś w głębinach i zawrócił nad sadzawkę.. Usiłował, ale każde lądowanie prawie kończyło się utopieniem i nie mógł opowiedzieć przyjaciołom jak wspaniale jest... po drugiej stronie. Paweł też na pewno chciałby przekazać coś swoim bliskim. Uczcijmy jego pamięć we własnej ciszy..