Pewnego czerwcowego wieczora, w parku nieopodal Pałacu Kultury zaczęła zbierać się grupa dziwnie wyglądających istot..
Początkowo sprawiały miłe wrażenie.
Uśmiechały się...
udzielały wywiadów...
rozmyślały nad kruchością życia...
przytulały pluszaki.
Jednak z upływem czasu u niektórych z nich można było zauważyć poirytowanie...
a nawet żądzę krwi!
Kierowane żądzą krwi i mózgu zombie ruszyły w miasto!
Zombie przestały być miłe..
choć niektóre były mniej straszne od innych
Jedne nosiły bieliznę na wierzchu...
inne nie nosiły niektórych kończyn...
Nie zwracały uwagi na mijane restauracje...
bardziej interesowały je znajdujące się w ich zasięgu osoby...
Wkrótce zjawiła się jednostka specjalna...
starannie zamaskowana i uzbrojona po zęby...
Zombie zaskoczone silnym ostrzałem padały na ziemię jak muchy...
jednak po chwili wstawały...
i dokonywały rzezi na swych oprawcach...
Zombie mają świetny węch, więc i maskowanie nie pomogło...
Zombie szły dalej...
grabiąc sobie wśród przechodniów...
Niektóre łączyły się w pary...
inne wydawały z siebie dziki chichot...
Wschodnie sztuki walki nie są im obce...
Inne zaś po prostu szły w narkotycznym transie...
Zombie lubią być modnie ubrane...
niektóre z nich prezentowały stroje wieczorowe...
Był wśród nich również ksiądz, który namawiał do odwiedzenia kościoła
Apetyty zombie wciąż rosły...
Aż w końcu pochód dotarł nad sadzawkę, gdzie żądze zostały ostudzone przez chłodną wodę...
Okazało się, że zombie lubią wodę...
oraz świetnie pływają (choć głębokość wody nie przekraczała 50cm )
I ja tam byłem, nogę i rękę straciłem...
Początkowo sprawiały miłe wrażenie.
Uśmiechały się...
udzielały wywiadów...
rozmyślały nad kruchością życia...
przytulały pluszaki.
Jednak z upływem czasu u niektórych z nich można było zauważyć poirytowanie...
a nawet żądzę krwi!
Kierowane żądzą krwi i mózgu zombie ruszyły w miasto!
Zombie przestały być miłe..
choć niektóre były mniej straszne od innych
Jedne nosiły bieliznę na wierzchu...
inne nie nosiły niektórych kończyn...
Nie zwracały uwagi na mijane restauracje...
bardziej interesowały je znajdujące się w ich zasięgu osoby...
Wkrótce zjawiła się jednostka specjalna...
starannie zamaskowana i uzbrojona po zęby...
Zombie zaskoczone silnym ostrzałem padały na ziemię jak muchy...
jednak po chwili wstawały...
i dokonywały rzezi na swych oprawcach...
Zombie mają świetny węch, więc i maskowanie nie pomogło...
Zombie szły dalej...
grabiąc sobie wśród przechodniów...
Niektóre łączyły się w pary...
inne wydawały z siebie dziki chichot...
Wschodnie sztuki walki nie są im obce...
Inne zaś po prostu szły w narkotycznym transie...
Zombie lubią być modnie ubrane...
niektóre z nich prezentowały stroje wieczorowe...
Był wśród nich również ksiądz, który namawiał do odwiedzenia kościoła
Apetyty zombie wciąż rosły...
Aż w końcu pochód dotarł nad sadzawkę, gdzie żądze zostały ostudzone przez chłodną wodę...
Okazało się, że zombie lubią wodę...
oraz świetnie pływają (choć głębokość wody nie przekraczała 50cm )
I ja tam byłem, nogę i rękę straciłem...
--
Co tydzień te same cele: przeżyć do piątku, nie umrzeć do poniedziałku.