Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Forum Filmożerców > My Blueberry Nights
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nieczęsto zdarza mi się wyłączyć film bez zobaczenia go do końca. Czasem to są nawet idiotyzmy spod znaku American High School Movie, ale przeważnie dooglądam do napisów. A tu proszę - panią Jones lubię, "Spragnienie Miłości" podobali mi się, a końcówki tego filmu nie byłem w stanie doczekać! No ni to Lynch, ni to telenowela brazylijska, ni to... niewiadomo co. Badziew chyba straszny. Czy to ja tylko mam taki nastrój dzisiaj? Ale Moja Pani miała podobne odczucia Błe...

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
No ale coś więcej - o czym to jest? Bo to nowy film Wong Kar Waia, chciałoby się wiedzieć.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Główną bohaterka jest Elisabeth (Norah Jones), która dowiaduje się od właściciela kafejki (WK), w której regularnie bywa, że jej chłopak był tam z inną babką. Wkurza się, zostawia WK klucze od mieszkania swojego chłopaka i postanawia wyjechać. WK chowa klucze do specjalnego słoja, pełnego takowych. Elisabeth, zanim wyjedzie, zachodzi kilka razy do kafejki dowiadywać się, czy jej ex odebrał klucze, wysępić fajkę od WK i wysłuchać historii o kluczach ze słoja. Ale w końcu wyjeżdża. Pracuje w różnych knajpach, wysyła co jakiś czas WK kartkę, ten próbuje ją odnaleźć, ale mu się nie udaje. Podejrzewam, że w końcu mu się uda i będą żyli długo i szczęśliwie.
Jest jeszcze kilka wątków w tym filmie, Elisabeth spotyka różnych ludzi, ale nie napiszę o nich na wypadek gdyby ktoś chciał obejrzeć ten film. Co jednak odradzam ;)

--

Nimradil
Nimradil - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Kompletnie się nie zgadzam z założycielem wątku!!

Film jest wg mnie świetny, nastrojowy, i prawdziwy. Główna bohaterka dojrzewa powoli, wraz z akcją filmu, poznawanie nowych ludzi jest dla niej osobistym, innym przeżyciem, procesem uczenia się siebie. Tytuł pochodzi od placka z jagodami, który serwuje jej rzeczony barman, u którego zostawia swoje klucze, swoje przeszłe życie. Z początku naiwna i głupiutka, bohaterka z czasem poznając ludzi, zauważa też swoje własne błędy i, co najważniejsze - akceptuje je Akceptuje siebie. Właśnie dlatego film jest tak pogodny, bez nachalnej dydaktyki, po prostu się dzieje, a widz sam wysnuwa swoje domysły, jeśli chodzi o proces zachodzący we wnętrzu postaci.

Mnie ten film ujął piękną muzyką, świetnymi zdjęciami i po prostu dobrze opowiedzianą historią. Brawa dla scenarzystów!

P.S. Ok, nie ma tam szalonych samochodowych pościgów, mnóstwa zwrotów akcji, golizny i nerwowej bieganiny na dachach wieżowców. Za to jest fabuła. Może się mylę, ale to jest chyba w filmach najważniejsze;)

:margotko - założę się o pudełko rachatłukum, że Ci się spodoba

--
Kłamstwo jest poniżej prawdy, fikcja artystyczna powyżej. Hugo Dionizy Steinhaus

organek
organek - Superbojownik · przed dinozaurami
Autor wątku chyba nie zrozumiał filmu, a :Nimradil zrozumiała.
Jeśli ktoś lubi Wong Kar Wai, to myślę że film mu się na pewno spodoba. A postaci, które Norah Jones spotyka, te krótkie epizody, są po prostu genialne.

--
...na górze róże, fiołki na dole, tak mi się nie chce, że ja pierd*lę...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Tak, ja chyba za głupi jestem ;)

--

organek
organek - Superbojownik · przed dinozaurami
Tego nie napisałem.
Obejrzyj go jeszcze raz jak będziesz w lepszym nastroju.

In the mood for love też za pierwszym razem wyłączyłem.

--
...na górze róże, fiołki na dole, tak mi się nie chce, że ja pierd*lę...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Bycie glupim czy madrym nie ma tutaj nic do rzeczy. Po prostu Wong Kar Wai to bardzo specyficzne kino i nie kazdemu przypada do gustu ;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie no, spoko Może po prostu za bardzo czekałem na ten film, za dużo się spodziewałem? Bo "In the Mood for Love" obejrzałem (po raz pierwszy) ze szczeną opadniętą na podłogę i na wstrzymanym oddechu. Chyba faktycznie to kwestia nie-nastroju i muszę zrobić drugie podejście.
Ale za to wątek na Filmożercach się zrobił ciekawy

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
"In the mood..." jest dosyc "lajtowy" i przede wszystkim bardzo atrakcyjny wizualnie, podobnie jego niejaka kontynuacja, "2046".
Polecam jego starsze filmy: "Chungking Express", "Fallen Angels", "As tears go by" czy "Happy together" - te sa trudniejsze, ale naprawde warto sie przemoc.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
"2046" już trochę mniej mi sie podobał, ale "Chungking Express" po prostu UWIELBIAM! Tych pozostałych, przyznam się, nie znam. Ale poznam

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Aaaa, zapomnialabym: jeszcze "Days of being wild"

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
margot - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Witam ponownie,
wreszcie obejrzałam ten film, dzisiaj. Jestem zachwycona i ani trochę rozczarowana. Nie było ani jednej rzeczy, dźwięku, słowa lub twarzy, która by mi się nie podobała. Świetne aktorstwo całej obsady, przede wszystkim bardzo udany debiut filmowy Nory Jones. Przepiękne zdjęcia i kolory, co u Wong Kar Wai właściwie nie dziwi.
Każdy dialog, postać i miejsce w tym filmie można odczytywać na wiele sposobów, właściwie cały film jest jak jeden wielki symbol. Podoba mi się wymowa historii: pewien symbol życia jako drogi, zdefiniowania siebie po każdym przebytym kilometrze i każdej nowo poznanej twarzy.
Przyznam, że kiedyś się zastanawiałam, czy kino Wong Kar Wai urzekłoby mnie tak bardzo, gdyby było osadzone w innych realiach i trochę odarte z pierwiastka egzotyki, jaki wnosi Hong Kong. Okazuje się, że w Ameryce cadillaków, placka z jagodami i szczęku żetonów w kasynie, którą widziałam u Tarantino czy braci Cohen, historie Wong urzekają tak samo.
Film oceniam na 10/10 i mam nadzieję, że jeszcze do niego nieraz wrócę, żeby odkryć coś jeszcze
Forum > Forum Filmożerców > My Blueberry Nights
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj