Niby drobna wyżerka z paśnika, ale źródło własne - przedchiwlowe.
Przychodzi do mnie, proszę ja was, Wielki Pan Pracodawca, rzuca na stół wniosek z załącznikami i zaczyna wygarniać jacy to "wy" jesteście tacy a tacy, mówiąc (cytuję):
WPP:Proszę Pana to jest nielogiczne bo przecież w załączniku są litery od A do E i a we wniosku pisze że trzeba wypełnić od A do D i stronę z podpisami! A jej tam nie ma!
Delikatnie odwróciłem stronę wniosku, rzuconego wcześniej i naszym oczom ukazała się wspomniana "zaginiona strona". Facet się zapowietrzył i chcąc zachować twarz wypalił:
WWP: No chyba Pan żartuje! Przecież, żeby to zauważyć musiałbym to wszystko przeczytać!
I wyszedł.
Nie wiem czy mam się smiać czy płakać... wybierzcie za mnie...
Przychodzi do mnie, proszę ja was, Wielki Pan Pracodawca, rzuca na stół wniosek z załącznikami i zaczyna wygarniać jacy to "wy" jesteście tacy a tacy, mówiąc (cytuję):
WPP:Proszę Pana to jest nielogiczne bo przecież w załączniku są litery od A do E i a we wniosku pisze że trzeba wypełnić od A do D i stronę z podpisami! A jej tam nie ma!
Delikatnie odwróciłem stronę wniosku, rzuconego wcześniej i naszym oczom ukazała się wspomniana "zaginiona strona". Facet się zapowietrzył i chcąc zachować twarz wypalił:
WWP: No chyba Pan żartuje! Przecież, żeby to zauważyć musiałbym to wszystko przeczytać!
I wyszedł.
Nie wiem czy mam się smiać czy płakać... wybierzcie za mnie...