Przyjaciółka poszła ze znajomymi do jednego z klubów na koncert z okazji Dnia Kobiet. Konkretnie dwa koncerty jeden po drugim. Siedzą sobie w loży, gadają (krzyczą do siebie) drugim uchem słuchając koncertu. Zauważyli, że mojej przyjaciółce cały czas, natarczywie przygląda się jeden z facetów. Zaczepił ją, gdy wracała z baru z piwem. Coś jej pokazywał, ruszał ustami... Jako, że nic nie słyszała z powodu głośnej muzyki zbyła go wzruszeniem ramion... Jeszcze przed lożą odwracając się w kierunku natręta zauważyła że w uszach ma aparaty słuchowe... Wyrzuty sumienia mało nie przewróciły jej na stolik.W międzyczasie skończył się koncert jednego zespołu a instalował się drugi. Przez następne pół godziny w loży toczyła się dyskusja w jaki sposób powinna wynagrodzić swoje prostackie zachowanie w stosunku do bądź co bądź niepełnosprawnej osoby. W trakcie udzielania porad przez koleżanki (daj mu buzi było najczęstsze) jeden z biesiadników klepnął ją w ramię wskazując na scenę. A tam Pan Natręt szykował się do śpiewania poprawiając odsłuchy w uszach...

Ja też mam aparaty słuchowe, mam szansę ?

:maciek_cherokee musiałbyś być przystojny jak agent Tomek i mieć aparaty podsłuchowe

Uuu pokpiła sprawę

Mam taką koleżankę, która też ma aparaty słuchowe i mówi, że nie jest źle - zdecydowanym plusem jest to, że kiedy ktoś ją irytuje, nudzi itp. - wyłącza sobie aparat i ma święty spokój A pretensji do niej przecież nikt nie będzie miał, że czegoś nie usłyszała

:maciek_cherokee coo?? Eeee? Cooo mówisz??? Eeee...

Kiedyś już oisałem na JM ten autentyk. Najlepsza metoda na wolne miejsce w autobusie, czy też tramwaju - wsiąść z białym klijem od mopa w okularach przeciwsłonecznych.

:maciek_cherokee Ale Ty masz na zębach.

Możecie wszyscy mówić głośniej?
Nic nie słyszę, bo mi się błotnik koleboce

odsłuchy w uszach powiadasz?