Witam pourlopowo.
Kto był w rejonie Galway (zachodnia Irlandia), ten wie, reszta zaraz się dowie: Connemara to rejon w zachodniej Irlandii, który można objechać wycieczką autokarową startując z Galway. Z reguły kierowcy w takich autobusach mają mikrofony zaczepiane na uchu i oprócz kierowania autobusem robią też za pilotów wycieczek. Najczęściej to miejscowi i uraczają ciekawymi opowiastkami i dowcipami z regionu. Trochę spisałam na karteluszku, trochę zapamiętałam, aby zanieść wam słowo prostego ludu irlandzkiego
"Po lewej stronie, u stóp wzgórza, mieści się pub, w którym pasterze owiec jadają śniadanie. Dobijają się do niego od samego ranka, czasem jest tam ich z tuzin! Czy wiecie, co stanowi śniadanie pasterza? Nie? To wam powiem: pinta guinnessa. Albo dwie. Albo trzy. Albo cztery. Potem idą na łąki liczyć owce, wychodzi im dwa razy więcej niż rzeczywiście mają i są bardzo zadowoleni. I w południe wracają na lunch, taki jak śniadanie. Guinness to wspaniała rzecz."
"W Galway mieszka 90 tys. ludzi. 21 tys. to studenci. Oznacza to dla lokalnej gospodarki sprzedaż 21 tys. pint guinnessa, 21 tys. lizaków i 21 tys. cheeseburgerów dziennie."
"70% naszych studentów to studentki. Chłopaki są leniwe, tylko piją i śpią, a dziewczęta w tym czasie muszą edukować się same."
"Teraz zatrzymamy się na pół godzinki w pubie, gdzie możecie napić się Irish coffee. Radzę wam poprzestać na jednej i nie szaleć z dwiema-trzema. Potem wyjdziecie z pubu, zobaczycie 3 autokary i nie będziecie wiedzieli, do którego wsiąść." (i rzeczywiście jak wyszliśmy, to były 3 autokary, ale 3 różne )
to na razie tyle, jak się podoba, to będzie jeszcze troszkę
Kto był w rejonie Galway (zachodnia Irlandia), ten wie, reszta zaraz się dowie: Connemara to rejon w zachodniej Irlandii, który można objechać wycieczką autokarową startując z Galway. Z reguły kierowcy w takich autobusach mają mikrofony zaczepiane na uchu i oprócz kierowania autobusem robią też za pilotów wycieczek. Najczęściej to miejscowi i uraczają ciekawymi opowiastkami i dowcipami z regionu. Trochę spisałam na karteluszku, trochę zapamiętałam, aby zanieść wam słowo prostego ludu irlandzkiego
"Po lewej stronie, u stóp wzgórza, mieści się pub, w którym pasterze owiec jadają śniadanie. Dobijają się do niego od samego ranka, czasem jest tam ich z tuzin! Czy wiecie, co stanowi śniadanie pasterza? Nie? To wam powiem: pinta guinnessa. Albo dwie. Albo trzy. Albo cztery. Potem idą na łąki liczyć owce, wychodzi im dwa razy więcej niż rzeczywiście mają i są bardzo zadowoleni. I w południe wracają na lunch, taki jak śniadanie. Guinness to wspaniała rzecz."
"W Galway mieszka 90 tys. ludzi. 21 tys. to studenci. Oznacza to dla lokalnej gospodarki sprzedaż 21 tys. pint guinnessa, 21 tys. lizaków i 21 tys. cheeseburgerów dziennie."
"70% naszych studentów to studentki. Chłopaki są leniwe, tylko piją i śpią, a dziewczęta w tym czasie muszą edukować się same."
"Teraz zatrzymamy się na pół godzinki w pubie, gdzie możecie napić się Irish coffee. Radzę wam poprzestać na jednej i nie szaleć z dwiema-trzema. Potem wyjdziecie z pubu, zobaczycie 3 autokary i nie będziecie wiedzieli, do którego wsiąść." (i rzeczywiście jak wyszliśmy, to były 3 autokary, ale 3 różne )
to na razie tyle, jak się podoba, to będzie jeszcze troszkę