Składniki (na dwie osoby):
- dwa całe (i duże) uda kurczaka, podzielone na "pałkę" i częśc biodrową
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- sok z połowy cytryny
- 1/3 łyżeczki imbiru
- puszka mleka kokosowego (0,3 l)
- łyżka kminu rzymskiego
- łyżeczka chilli
- pół łyżeczki pieprzu
- łyżeczka mieszanki przyprawowej (goździki, gałka muszkatolowa, cynamon, kmin rzymski, kolendra, czarny pieprz) - co masz zmielone, daj zmielone, jeśli jest w całości - utłucz w moździerzu. Trudno będzie wymierzyć ilości składników tak, żeby wyszła tylko łyżeczka, ale więcej nie zaszkodzi, kurczak będzie bardziej aromatyczny

Przygotowanie:
- drobno posiekaj cebulę, zgnieć i posiekaj czosnek, dodaj przyprawy i mleko kokosowe, wymieszaj
- marynatą zalej kurczaka i zostaw w lodówce na co najmniej 4 godziny (a nawet na dobę)
- przełóż kurczaka do żaroodpornego naczynia, polej marynatą, piecz 40-60 minut w temp. 200 stopni.

Dodatki dowolne, według uznania.
Smacznego

To musi być pyszne, oprócz kurczaka wszystko mam, więc zrobię w niedzielę (ja gotuję w zasadzie w niedziele, czasem w poniedziałki, wtorek też się przytrafia, bywa i piątek, środy i czwartki też się zdarzają, za to sobota: nigdy, no chyba że trzeba na niedzielę, ale niedziela obowiązkowa)
A tej przyprawy można po prostu zrobić więcej i trzymać w słoiczku.
A to mleko, to się nie zwarzy podczas pieczenia? Bo mi się takie grudki nieapetyczne ostatnio zrobiły.

:myszsza
Nie nazwałbym tego "zwarzeniem" - ale mocno zgęstnieje

wychodzi na to myszsza, że ty non stop w kuchni siedzisz

jasne, jak tylko wrócę z pracy około 18, natychmiast rzucam się do kuchni. Żart taki. Naprawdę gotuję dwa, trzy razy w tygodniu, nie ma reguły, w jakie dni, generalne unikam sobót, bo to dzień na odblokowanie chałupy. Jak dzieci mają sesję, to z litości zrobię im risotto lub jakiś makaron. Na codzień sami sobie gotują a ja czasami dla przyjemności. Wszystko zależy od nastroju: pewnie to znasz - jak chcę a nie muszę. A kurczaka naprawdę zrobię w niedzielę i na pewno o nim napiszę.

:myszsza - niecierpliwie czekam na relację, jak Ci będzie smakował

No to musisz uzbroić się w cierpliwość, bo buliśmy na obiedzie u Rodziców, więc jasne , że nic nie pitrasiłam, z wyjątkiem pieczonej szynki na specjalne życzenie Teścia.

Co się odwlecze to nie uciecze

Zrobiłam na niedzielną kolację, ale miałam tylko uda (bez pałek). Reszta jak w przepisie. Jak dla mnie, pycha. A mieszanki przyprawowej mi zostało całkiem sporo, więc, jaki psałam, zamknęłam w słoiczku. Pewnie nada się do dowolnej pieczeni. Jako dodatku użyłam brązowego ryżu i sałatki z cykorii z miętą.

:myszsza - cieszę się, że Ci (Wam) smakowało