Zdarzyło mi się, z okazji jakiejś imprezy klasowej, nasmażyć naleśników z 3 kilo mąki. Był to stosik tak około 40 cm. Część nadzialiśmy farszem ruskim, część pieczarkowym, ale sporo zostało, zamroziłam i potem główkowałam, z z tym począć.
Można pokroić jak makaron i dodawać do zup, lub potraktować jako danie glówne z dodatkami.
Można naleśnikami wyłożyć formę do tarty i udawać, że to kruchy spód, dalej jak z tartą.
Można wrzucić na blachę, zachodzące na siebie, dwie - trzy warstwy przesmarowane sosem, dalej jak z pizzą.
Można też wykrawać kółka lub inne kształty, nadziewać farszem i za pomocą białka z kurzego jaja sklejać pierogi - ale nie gotować, tylko upiec w piekarniku.
O przeróżnych "sakiewkach" nie wspomnę.
Można wyłożyć nimi żaroodporne ładne kubeczki, na dno włożyć pokrojone owoce, zapiec w piekarniku i po wyjęciu napełnić jeszcze gorące lodami.
Jak ma ktoś jakieś inne pomysły, chętnie się dowiem.
Można pokroić jak makaron i dodawać do zup, lub potraktować jako danie glówne z dodatkami.
Można naleśnikami wyłożyć formę do tarty i udawać, że to kruchy spód, dalej jak z tartą.
Można wrzucić na blachę, zachodzące na siebie, dwie - trzy warstwy przesmarowane sosem, dalej jak z pizzą.
Można też wykrawać kółka lub inne kształty, nadziewać farszem i za pomocą białka z kurzego jaja sklejać pierogi - ale nie gotować, tylko upiec w piekarniku.
O przeróżnych "sakiewkach" nie wspomnę.
Można wyłożyć nimi żaroodporne ładne kubeczki, na dno włożyć pokrojone owoce, zapiec w piekarniku i po wyjęciu napełnić jeszcze gorące lodami.
Jak ma ktoś jakieś inne pomysły, chętnie się dowiem.
--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.