Od 3 dni nie mam gazu bo rury wymieniają. Na szczęście jest oczko elektryczne bo cos na ciepło trzeba zjeść. No to sru, szukam w torebkach i znajduję żurek, taki że gotować trzeba. Otwieram lodówkę a tam w kolejności: tort, kaszanka i wędlina której aromat jakby tego, no gdybym był muchą tobym sie nie dal oderwać. kroję wędlinę, wrzucam w żurek ale taki mało zawiesisty jest. Dorzucam kostę bulionową. Jlepiej, lepiej ale wale drugą. Oka tłuszczu się pojawiaja ale ciecz cokolwiek zżółkła. Nic to. Do żurku to jeszcze jajka, nie mam gdzie zagotować to myje i delikatnie w skorupkach wpuszczam do gara. Dosypuję pieprzu Cayenne, oregano, suszonej cebuli, takichże pomiodorów, majeranku. Wydłubuję jajka, obieram i wpuszczam z powrotem.
Zostawiam przez trochę, nalewam, spożywam ze świezym chlebem. Pycha!!!!
Zostawiam przez trochę, nalewam, spożywam ze świezym chlebem. Pycha!!!!
--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona