Robimy ciasto: szklanka mąki, pół kostki masła (niesolonego), jedno jajko, zagniatamy i wrzucamy do lodówki.
Mielone mięso wołowe (ja na wyspie, nie wiem jak to na stałym Lądzie wygląda, tutaj kupiłam w supermarkecie na tacce, 250 g) podsmażamy z dwoma pokrojonymi w krążki papryczkami chili i pokrojonym ząbkiem czosnku. Jak już przstanie być różowe, wrzucamy do gara z wodą (tak, żeby całe mięso ta woda zakrywała), dodajemy majeranku, chili w proszku, pieprzu i gotujemy. Jak woda wyparuje, dolewamy do zakrycia mięsa i tak trzy razy. Za czwartym smażymy pieczarki i dodajemy razem z woda. Gotujemy. Jak się woda wygotuje to mięso już powinno być miękkie. Dodajemy cebulkę podsmażoną na szklisto i studzimy. Potem wrzucamy do robota i mielimy na drobniusieńko.
Ciasto wyjmujemy z lodówki, kroimy na plastry. Każdy plaster z osobna wałkujemy, wykrawamy (jest takie słowo?) krążki, nakładamy mięso i kleimy na kształt pierogów. Wrzucamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Pieczemy do złotego koloru.
Do tego piwo, albo czerwone wino i duuuużo wody bo raczej pikantne wychodzi, ale jakie pyszne
Mielone mięso wołowe (ja na wyspie, nie wiem jak to na stałym Lądzie wygląda, tutaj kupiłam w supermarkecie na tacce, 250 g) podsmażamy z dwoma pokrojonymi w krążki papryczkami chili i pokrojonym ząbkiem czosnku. Jak już przstanie być różowe, wrzucamy do gara z wodą (tak, żeby całe mięso ta woda zakrywała), dodajemy majeranku, chili w proszku, pieprzu i gotujemy. Jak woda wyparuje, dolewamy do zakrycia mięsa i tak trzy razy. Za czwartym smażymy pieczarki i dodajemy razem z woda. Gotujemy. Jak się woda wygotuje to mięso już powinno być miękkie. Dodajemy cebulkę podsmażoną na szklisto i studzimy. Potem wrzucamy do robota i mielimy na drobniusieńko.
Ciasto wyjmujemy z lodówki, kroimy na plastry. Każdy plaster z osobna wałkujemy, wykrawamy (jest takie słowo?) krążki, nakładamy mięso i kleimy na kształt pierogów. Wrzucamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Pieczemy do złotego koloru.
Do tego piwo, albo czerwone wino i duuuużo wody bo raczej pikantne wychodzi, ale jakie pyszne
--
the winner takes it all...