Tak nam posmakowała, że muszę się podzielić przepisem. Jest całkowicie mój.
Potrzeba:
-mięso wieprzowe (szynka, schab, karczek, łopatka) ok 1,5 kg,
- 1 litr maslanki,
- 1 główka czosnku,
- 3 kwaśne jabłka,
- 1 średnia cebula,
- łyżeczka nasion kolendry,
- łyżeczka całego ziela angielskiego,
- łyżeczka całego czarnego pieprzu,
- łyżeczka całego pieprzu czerwonego,
- sól, szczypta cynamonu.
W litrze maślanki rozpuszczam 2 zupne łyżki soli, wrzucam czosnek nieobrany, tylko przekrojony w poprzek, wkładam do tego mięso i zapominam o nim na paręnaście godzin (o tej metodzie już kiedyś pisałam).
Następnie mięso płuczę w zimnej wodzie, osuszam papierowymi ręcznikami i obsmażam na mocnym ogniu w żeliwnym naczyniu z każdej strony. Czosnek obieram z łupinek (z takim namoczonym to łatwizna).
W tym czasie piekarnik się nagrzewa do maksimum mocy z termoobiegiem, kolendrę, ziele, pieprz czarny tłukę dość drobno w moździerzy, dodaję czerwony i tłukę tylko trochę.
Jabłka pozbawiam ogryzków i kroję na ósemki. Cebulę obieram i kroję jak jabłka.
Mięso na chwilkę wyjmuję z naczynia, wrzucam na dno jabłka z cebulą i czosnkiem, posypuję odrobiną cynamonu i na wierzch kładę mięso. Posypuję przyprawami z moździerza. Żadnej soli już więcej nie trzeba. Czasem, ale nie zawsze dodaję startą skórkę limonki i sok z jej połówki.
Piekę najpierw 40 minut, obracam mięso, 30 minut, jeszcze raz obracam, 10 minut.
Po tym czasie mięso jest upieczone i soczyste, jabłka się rozpadają i z cebulą tworzą pyszny garnitur do mięsa. Jemy o północy, bo najczęściej o tej porze się dopieka
Może to trochę długie, ale przygotowanie zajmuje kwadrans, choć cała reszta trochę dłużej.
Robiłam też bez czosnku, też dobre.

--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.