Sama co prawda nigdy jej nie robiłam ale parokrotnie brałam naoczny udział w przygotowaniach i miałam duży wkład w konsumowaniu
a przepis jest na tyle łatwy, że się kiedyś o wykonanie pokuszę, zaś efekt jest nieprawdopodobny!!!!!
a jako totalny debil kuchenny mniemam, iż przepisowi jestem skłonna podołać
tak więc:
1. kupujemy kaczunię, rozpakowujemy i myjemy
2. wkładamy kaczuni kostkę masła po kuperek, tam gdzie jej biednej taką dziurę zrobili
3. nacieramy kaczunię solą - dalibóg nie wiem ile, ale liczę, że macie rozsądek
4. kaczunię wkładamy w żaroodporne naczynie, ja mam takie szklane - nie wiem czy są inne a! i przykrywamy
5. zasypujemy kaczunię 4 paczkami majeranku (tak! tak! tak!)
6. pieczemy kaczunię tyle godzin ile waży kg + jedną godzinę
7. w międzyczasie (generalnie ostatnia godzina, półtorej) podlewamy kaczunię tym co jej spod kuperka wyleci i ponoć trzeba też pokrywkę zdjąć żeby się skórka chrupiąca zrobiła
8. dokładamy wydrążone jabłuszka napełnione żurawiną - nie wiem kiedy, pod koniec jakoś ale jak kucharzycie to wiecie ile jabłkom w piekarniku trzeba
skórka powinna być chrupiąca - bo tłuszczyk spod niej powinien się wytopić, jak jest jeszcze ów tłuszczyk, to podlać i jeszcze do piekarnika wstawić (to wiem gdyż kiedyś omamiona zapachem na nie do końca schrupiałą się rzuciłam )
no. i kaczunie rulez
a przepis jest na tyle łatwy, że się kiedyś o wykonanie pokuszę, zaś efekt jest nieprawdopodobny!!!!!
a jako totalny debil kuchenny mniemam, iż przepisowi jestem skłonna podołać
tak więc:
1. kupujemy kaczunię, rozpakowujemy i myjemy
2. wkładamy kaczuni kostkę masła po kuperek, tam gdzie jej biednej taką dziurę zrobili
3. nacieramy kaczunię solą - dalibóg nie wiem ile, ale liczę, że macie rozsądek
4. kaczunię wkładamy w żaroodporne naczynie, ja mam takie szklane - nie wiem czy są inne a! i przykrywamy
5. zasypujemy kaczunię 4 paczkami majeranku (tak! tak! tak!)
6. pieczemy kaczunię tyle godzin ile waży kg + jedną godzinę
7. w międzyczasie (generalnie ostatnia godzina, półtorej) podlewamy kaczunię tym co jej spod kuperka wyleci i ponoć trzeba też pokrywkę zdjąć żeby się skórka chrupiąca zrobiła
8. dokładamy wydrążone jabłuszka napełnione żurawiną - nie wiem kiedy, pod koniec jakoś ale jak kucharzycie to wiecie ile jabłkom w piekarniku trzeba
skórka powinna być chrupiąca - bo tłuszczyk spod niej powinien się wytopić, jak jest jeszcze ów tłuszczyk, to podlać i jeszcze do piekarnika wstawić (to wiem gdyż kiedyś omamiona zapachem na nie do końca schrupiałą się rzuciłam )
no. i kaczunie rulez
--
- No to wchodzę do Jakuba na podwórze a on coś sobie opieka na ognisku. Na rożnie znaczy się... Ja go pytam: "Jakub, gdzie upolowałeś taką żółtą wiewiórkę?", a on mi na to: "Powiedziało, że nazywa się Pikaczu"... // Andrzej Pilipiuk