Inspirawany postem z HP

Poczytałem trochę o stekach, poeksperymentowałem i takie coś wyszło. Dla mnie bomba

Najpierwej kilka słów o wołowinie, której trzeba użyć.
Odradzam udziec bo ciężko trafić na coś, co po upieczeniu będzie wystarczająco delikatne, chociaż jeśli widać gołym okiem, że jest młody i świeży, można zaryzykować.
Polędwica, ligawa, rostbef (może być z kością), antrykot, byle dobrze krojony i nie zawierający ścięgien.
Ja nie używam wołowiny nadmiernie przerośniętej tłuszczem, ale jeśli ktoś lubi to pewnie można
Najlepsza grubość do smażenia w domowych warunkach 2,5-4cm.
I najważniejsze. MUSI być krojony prostopadle do włókien .

Steki zostawiamy w temperaturze pokojowej na przynajmniej godzinę, żeby nie były zimne w środku (byłoby ciężko dopiec odpowiednio).
Za pomocą papierowego ręcznika odciskamy z nich wodę i obsypujemy grubo zmielonym, czarnym pieprzem ze wszystkich stron, wcierając go w mięso (nie żałujcie pieprzu).
Kolejna ważna rzecz : nie solimy steków przed smażeniem!.
Na patelnię z grubym dnem wrzucamy łyżkę masła i 2-3 łyżki oleju (nie oliwa z oliwek). Rozgrzewamy ile się da, do momentu aż masło nie zacznie się lekko brązowić i dymić (czyli przypalać ). Na dymiącą patelnię układamy steki i smażymy, w zależności od grubości steku i tego, jak mocno wysmażone lubimy. Jeśli stek ma ok 3cm grubości, smażę go 3-4 minuty z każdej strony, ale to już według uznania i gustu

Po usmażeniu wykładamy na deskę i na każdy stek układamy po łyżce masła zmieszanego z czosnkiem lub ziołami (jak kto lubi), oraz solą (to pierwsze spotkanie mięsa z solą, chyba, że to morska krowa była to wcześniej już mogła się spotkać).
Masło powinno pokryć całe mięso.
Po minucie lub dwóch nakładamy mięso na talerze.
Podajemy z piórą ziemniaczaną i jakąkolwiek sałatką, albo co tam sobie kto chce.
Ja robię piórę z ziemniaków, masełka, kwaśnej śmietany, pieprzu i odrobiny gałki Muszkatołowa (Gienadij Muszkatołow - rosyjski botanik i podróżnik, odkrywca gałki - przyp.red. ).

SMACZNEGO!

Szanowna Redakcjo!
Niech Szanowna Redakcja pokaże uzębienie, bo na zdjęciu nie widać. Może Szanowna Redakcja jest w stanie pokąsać ligawę po smażeniu, bo niżej podpisana nie, choć w dzieciństwie była nazywana Zdziśką Sośnicką (teraz nie, bo kto dziś Zdziśkę pamięta)?

- Jeśli steki, to tylko z polędwicy - to jest mój pierwszy raz.
- Drugi raz, bo serce rwie: kiedy wreszcie doproszę się o nazywanie oliwy oliwą , a nie "oliwą z oliwek"? Wszystko, poza "oliwą z oliwek" jest olejem, si?
- A na trzy powiem Ci, Redakcjo z nowym statusem (gratuluję ), że jeśli użyjesz masła klarowanego, to nie będzie się palić i dymić. I nie trzeba już nawet samemu klarować, bo można kupić gotowe.

Poza tym wszystko ok, nawet ta krowa morska i tylko spróbuj dodać do ziemniaków tłuczonych słodkiej śmietany i napisz, czy Ci smakowało

Szanowna Faniu, napisałem "oleju", O-L-E-J-U! Ligawę robiłem przedwczoraj dokładnie tak jak napisałem i nie była wcale twarda a masło ma się właśnie palić bo to jest cały urok tego przepisu. Też sobie myślałem, że to świętokradztwo, ale takie przypalone masło nadaje właśnie smak tej wołowinie

Myślić cza a nie pisać bez pomyśunku

Fstyt!

O oliwie napisałeś zaraz po maśle i oleju - o tu
"Na patelnię z grubym dnem wrzucamy łyżkę masła i 2-3 łyżki oleju (nie oliwa z oliwek)"
Trza czytać, co się pisze

Szanowna Faniu, jakbym napisał "nie oliwa" to czyż nie byłoby od razu pytań o różnicę pomiędzy nimi? Napisałem tak, żeby nawet totalny lajkonik wiedział o co chodzi

pfff! I tak oczekuję satysfakcji
A teraz, skoro tak bardzo tłumaczyć "totalnym lajkonikom", powiedz Państwu o co mi chodzi z tą satysfakcją, sir

Ale, że co tłumaczyć? Nie zrozumiałem zdania. Jaśniej proszę, Jaśniepani

bo mi "lubisz" wypadło, za przeproszeniem

Aaaa, no to teraz rozumiem. Śpieszę więc z wyjaśnieniem.

Satysfakcja, to jest wtedy, jak dwoje ludzi się bardzo kocha, mocno się przytulają i ocierają a potem robią takie "yyyy" "yyyy" i mają satysfakcję. Ale łatwo się spiera, więc to nic poważnego.

Podziękuję w imieniu totalnych lajkoników
Sama bym lepiej tego nie ujęła, oczywiście

:fabick ale mi smaka narobiłeś!

No to jeszcze do tego polecam zakupienie steku z antrykotu argentyńskiego. Jest taki mięsny sklep w sieci ale nie napiszę jaki, żeby nie było

Rostbefu kurna, rostbefu

Jutro będę testował na rodzinnym obiadku....naprawdę mam nadzieję,że są dobre

Tylko H.K. wie jak się robi zajebiaszcze stjeki

Ja pozwolę sobie nieśmiało zasugerować taki jeden mały myk, wypracowany metodą prób i błędów.
Jak już ułożę masło na usmażony stek, przykrywam go miseczką. Potem, tak jak w przepisie, po dwóch minutach odkrywam i podaję.
Mięsko jest wtedy takie ciut bardziej kruche

Hello! A co tam , czepnę się : a co to jest "pióra ziemniaczana" ? Bo z tego co wiem to istnieje puree , ew. spolszczone piure ale nie TA piura . Wiem ,świnia jestem ,że się czepiam a przepis spoko swoją drogą

piórka ziemniaczana to taki rodzaj stonki ziemniaczanej, przyjemnie chrupie w piure

:dragal26

Pióra to pióre ale z dziurką na środku.

Aaaaahaaaaaa , no to diametralnie zmienia postać rzeczy, a ja durna w swej ignorancji o tym nie pomyślałam.... o wybaczenie pokornie proszę

dziś zrobiłam dwa takie steki mojemu exwegetarianinowi i wcina, że aż mu się uszy trzęsą