Zostało mi całkiem sporo dyni. Myślałem, coby tu wykombinować. No i wykombinowałem.
Około pół kilograma dyni starłem na tarce o średnich oczkach. Dodałem mniej więcej połowę tej wagi tartej cukinii. Wymieszałem z dwoma jajkami i pół szklanki mąki pszennej. Doprawiłem solą, pieprzem, curry i zmieloną papryką chilli (wszystko na oko czyli do smaku).
Otrzymaną masę wymieszałem z połową kilograma mięsa mielonego i sporym pęczkiem świeżej kolendry drobno posiekanej.
Całość zapiekałem w otwartym naczyniu żaroodpornym w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez godzinę.
Podałem z sosem śmietanowym.
Wyszło delikatne, puszyste, klopsopodobne cuś....pychota.
Około pół kilograma dyni starłem na tarce o średnich oczkach. Dodałem mniej więcej połowę tej wagi tartej cukinii. Wymieszałem z dwoma jajkami i pół szklanki mąki pszennej. Doprawiłem solą, pieprzem, curry i zmieloną papryką chilli (wszystko na oko czyli do smaku).
Otrzymaną masę wymieszałem z połową kilograma mięsa mielonego i sporym pęczkiem świeżej kolendry drobno posiekanej.
Całość zapiekałem w otwartym naczyniu żaroodpornym w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez godzinę.
Podałem z sosem śmietanowym.
Wyszło delikatne, puszyste, klopsopodobne cuś....pychota.
--
Homo homini cattus est