po pierwsze,
jakieś 60% wszystkich laptopów wyjeżdża z trzech/czterech fabryk.
dokładnie tych samych.
Nie ma tak że laptopy z Chin się nie psują a z Korei - tak.
po drugie,
laptopy, podobnie jak samochody i mikrofalówki, nie psują się z powodu jesiennej depresji.
Zazwyczaj pada układ graficzny, płyta główna, dysk twardy.. czyli uwaga... komponenty które są ... WSPÓLNE dla wielu firm.
Jeżeli na rynek trafi wadliwa seria kart graficznych, to będą padały one w laptopach HP, Asusa, IBMa i Della.
po trzecie,
Najbardziej psujogennym elementem laptopa jest człowiek.
Tak, magsafe w Mac'ach się psuje, bo ktoś musi wyszarpać kabel.. dwa razy na godzinę.
HP ma kiepskie matryce bo po pracy w piaskownicy coś zaczęło przerywać.
Dell ma beznadziejne klawiatury, bo tracą klik... ale nie odkurzałem ich nigdy a Puszek i Kizia uwielbiają na nich spać.
po czwarte,
ktoś komu padnie samochód jedzie do warsztatu i nie opowiada na tym na komunii siostrzenicy.
ktoś komu padnie laptop zarejestruje się na pięciu forach dyskusyjnych i na wszystkich napisze, że właśnie mu coś padło.
Escalate. You do it wrong.
po piąte,
W mojej firmie najbardziej awaryjne są.. kurcze.. faktycznie HP.
Czekaj, czekaj.. my mamy tylko HP.
po szóste,
Najbardziej awaryjne modele wszystkich marek to
NaJsHypSy Na RynKu, TjUninGowAnY PrOcEsOr, 5GB REM.
kupione od super sprzedawcy, ktory właśnie dostał go od wujka z USA transportem morskim, więc sprzedaje go za 1/6 ceny, bo chce pozytywnego kommencika.
--
bo nic mi się nie chce...