Niedawno kumpel opowiedziałmi pewną historyjkę, podobno to autentyk.
W moim mieście jest piekarnia. Jak w każdej, i tu odbywają się tu praktyki. Podczas pewnej zmiany chłopcy postanowili zrobić dowcip. Do masy, z której później formowano bochenki, obficie zwymiotowali. Później jak gdyby nigdy nic, uformowano z tego chleb, upieczono i sprzedano. Chleb się sprzedał. Po dwóch dniach od tego incydentu przychodzi pewna starsza pani, ogląda półki, poczym grzecznie pyta się ekspedientki.
-Przepraszam, czy jest moze jeszcze ten chleb z mięsem??
Pewnie trafiło jej się troche tego...
W moim mieście jest piekarnia. Jak w każdej, i tu odbywają się tu praktyki. Podczas pewnej zmiany chłopcy postanowili zrobić dowcip. Do masy, z której później formowano bochenki, obficie zwymiotowali. Później jak gdyby nigdy nic, uformowano z tego chleb, upieczono i sprzedano. Chleb się sprzedał. Po dwóch dniach od tego incydentu przychodzi pewna starsza pani, ogląda półki, poczym grzecznie pyta się ekspedientki.
-Przepraszam, czy jest moze jeszcze ten chleb z mięsem??
Pewnie trafiło jej się troche tego...
--
free your mind