< > wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Światła do jazdy dziennej i inne zajęcia pozalekcyjne. Z obrazkami i linkami. Dużo.

24 maja 2011

Zaczęło się od tego, że samochód powędrował do mechanika na "grubszy przegląd", bo to i drzwi uszkodzone do wymiany i rozrząd planowo wymienić trzeba było, a i skrzynia ze sprzęgłem do przeglądu, bo coś nie teges z czwórką.

Ponadto zamek centralny zaczął robić fochy: a to nie zamknął się z pilota, a to otworzyć się nie chciał. Wymiana baterii i czary odprawione nad pilotem nic mi nie dały, więc stwierdziłem że problem po stronie centralki.


I rzeczywiście, okazało się że sterownik żył sobie własnym życiem, działając tylko wtedy, gdy akurat nie był zajęty medytowaniem nad istotą swego bytu.
Krótka piłka - można założyć oryginał za worek pieniędzy, albo uniwersalny za niecałą stówę, albo... wziąć i zamontować jakiś prosty, niekłopotliwy autoalarm.
No to niech będzie że autoalarm.
Ale to już mechanik nie będzie sam robił, tylko do "swojego" elektryka auto odstawi.


I w tym momencie pojawiła się myśl - przecież ten elektryk, jak on już będzie w instalacji samochodu grzebał, to może by tak od razu instalację pod światła do jazdy dziennej założył?
A lampy to ja już sam sobie zamontuję.


Tutaj może pojawić się pytanie:
- A na cholerę komu dodatkowe światła do jazdy dziennej?

Odpowiadam:
- Nie wiem. Wiem po co mnie są potrzebne. Mówiąc w skrócie, gdyż albowiem:

* H4 Osram Night Breaker wytrzymały trzy miesiące,
* Tungsram Megalight +60 jakieś dziesięć miesięcy,
* wymiana żarówki = demontaż i wyjęcie lampy,
* klosze już dawno zżółkły i zostały spolerowane, ale widzę że szlag je zaczyna trafiać od środka,
* wkurza mnie świecąca się kompletnie niepotrzebnie cała "choinka" podświetleń,
* wkurz mnie to, że od tego zbędnego świecenia żarówki podświetlenia mają skrócony żywot i choć wymiana nie jest dla mnie skomplikowana, to jednak trzeba zrobić tak:



i trochę pomajstrować





Pewnie, można by zamontować tam diody, ale:

a) nie chce mi się bawić w dobieranie i lutowanie oporników,
b) gotowe zestawy na cokołach za chiny ludowe nie podejdą bo wszystkie dostępne są zbyt duże (sprawdziłem)
c) przy założeniu świateł dziennych żywotność żarówek znacznie wzrośnie gdy nie będą się świecić po próżnicy.





Wracając do elektryka - Oczywiście nie ma problemu, ale...
On musi zobaczyć jakie te światła, gdzie, jak i co, żeby obsuwy z polaryzacją nie było (w razie "diodowe") albo i zwarcia jak się amator za montaż lamp weźmie.
No dobrze, niech i tak będzie. Znaczy trzeba jakieś lampy znaleźć.


Pomijając kształt lamp opcje są dwie: albo diody, albo żarówki.
Diody to fajna sprawa, tylko że te znanych firm są drogie, a z tymi "tanimi" bywa różnie (nie dalej jak wczoraj widziałem starszą audicę z migającymi chaotycznie diodami w jednej lampce).

Zresztą, jeśli ktoś chce zgłębić ten temat, to polecam:
http://www.swiatelka.pl/viewforum.php?f=25&sid=8add7f776e2384ffae5875a5f3e914f6 , oraz ciekawy wątek: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1727065-30.html

Ja w każdym razie doszedłem do wniosku, że jeśli już diodowe, to nie ma co się pakować w "allegrowe" bo można różnie trafić, tylko kupić jakieś solidnej firmy.
No i znalazłem całkiem sensowne lampy firmy Waś: http://www.was.eu/index.php3?action=wybrany&lampa_id=309&kategoria=16&lang=PL

Tyle tylko, że firma Waś z osobami prywatnymi nie gada, a i cena okazała się wcale nie taka niska: http://warsztat.intercars.com.pl/?id=65&od=1&grut=&kod=000293&khkod=168031&n=&sta=0&sts=&rootkod=WW0627



A chrzanić diody - żarówkowe przecież też mogą być.

Solidne lampy z homologacją od znanego producenta, byle nie takie jak te jednorazówki Helli: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1606175.html :C:C

No i przypomniałem sobie, że Wesem robił całkiem dobre lampy. Wieki temu kupowałem do malucha i były super.
Sprawdziłem więc - robią dzienne.
http://sklep.wesem.pl/7/lampy_sygna_owe


Kupiłem komplet lamp w ich sklepie firmowym po 35,40 zł. sztuka i jeszcze na latarkę rowerową za złotówkę się załapałem. :D

(Tak na marginesie - widziałem na allegro ofertę - ten sam komplet za 110 zł. plus koszt przesyłki :rotfl)


Lampy już były, pozostała kwestia montażu i tu rozwiązanie nasuwało się samo: auto nie ma zamontowanych przeciwmgielnych, ma za to zaślepki w dolnej atrapie, które można z powodzeniem wykorzystać.

No tak, atrapa. Spłowiały, nielakierowany plastik, który po zastosowaniu specyfików do "ożywiania" tworzyw wyglądał jeszcze gorzej.




Wypadałoby przy okazji "coś" z tym zrobić, hmm... a jak już robić , to i w środku jest parę rzeczy do poprawki.


Otóż poprzedni właściciel auta, postanowił zindywidualizować sobie wnętrze poprzez pomalowanie niektórych plastików ciemnoniebieskim lakierem do paznokci.
Przy pomocy załączonego do buteleczki pędzelka jak mniemam. :mur

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem jego "dzieło", to zrobiło mi się z lekka słabo, ale na szczęście mechanik przygotowujący samochód do eksploatacji po zakupie, zaoferował się usunąć tą masakrę i malnąć pistoletem na srebrny kolor.
Tyle że ostatnio farba zaczęła odłazić i zrobiło się trochę jakby niefajnie.






No i gałki na panelu centralnym jakieś takie "przytarte" się zrobiły i straciły na atrakcyjności.



Paskudne, prawda?
Na samym panelu zresztą też się już lakier miejscami przetarł.



Poszedłem więc do sklepu z akcesoriami dla lakierników rozpytać co, jak i za ile.
Reasumując: dowiedziałem się tyle, że malowane sprayami to w życiu nie będzie wyglądać - tylko pistolet. A w ogóle, to pan nie będzie mi robił przyspieszonego kursu lakierniczego dla laików bo to się mija z celem i szkoda mu czasu, a i tak cały myk w doświadczeniu.


Nooo, skoro tak, to nie pozostało mi nic innego jak udać się do znajomego sklepiku z farbami, narzędziami, i różnymi różnościami, gdzie zakupiłem papier wodny i zwykły, oraz lakiery Multi spray Śnieżki: podkładowy i akrylowe do samochodów w dobrej cenie ;).
http://www.przemaluj.pl/1122_368.htm
http://www.przemaluj.pl/1122_372.htm

(Na marginesie - mam lekki uraz do farb Śnieżki, bo kijowo kryją, ale zawartość tych sprayów nie jest ich produkcji więc...)




Zacząłem od przygotowania lamp.
Zdemontowałem zaślepki, zestawiłem z lampą, przyglądnąłem się.
No kurde.
Owale jak byk.




Co tak w zasadzie nie stwarza problemu gdy ma się cyrkiel - niestety mój zestaw kreślarski z czasu studiów zaginął bez wieści, więc poprosiłem żonę by kupiła mi przy okazji jakiś najtańszy szkolny.


Wyznaczyłem środek, zarys otworu i zabrałem się za wiercenie dziurek moją radziecką wiertareczką ręczną.






Najpierw pomyślałem sobie, że po prostu włożę lampę w otwór, potraktuję miejsce styku klejem i będzie, jednak coś mnie tknęło i zerknąłem na oznaczenie tworzywa - polipropylen.
No to dupa.
Potrzebny byłby specjalistyczny klej.
Są takie, wiem. Naprawdę specjalistyczne, więc prawdopodobnie drogie.

I tu mnie zaciekawiło czy taki klej jest ogólnodostępny i ile kosztuje, wstąpiliśmy więc z SynkiemMalinkiem do sklepu hurtowni zaopatrzenia przemysłu.

W skrócie:

[ja] - Dzień dobry :) Szukam czegoś do sklejenia polipropylenu.
[pan] - Nie ma. Tego niczym pan nie sklei.
[Synek] - Ale to mój tata.
[pan1] - ?!?
[pan2] - :) To akurat nie ma znaczenia, nie mamy takiego kleju.

Już tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości wykonałem próbę z poksipolem - rzeczywiście nie łapie.


I na całe szczęście, bo uświadomiłem sobie że przecież sztywne połączenie nie daje żadnego manewru, a co jeśli trzeba będzie skorygować położenie lamp?

Uznałem, że najlepszy będzie uchwyt z blachy.






Obrobiłem pilnikami, papierem ściernym, polakierowałem podkładem i akrylem i wułala, oto gotowy zestawik:







Nie mam doświadczenia w lakierowaniu, nie znam się na zmiękczaczach, utwardzaczach, proporcjach, pzp i m/m, więc po prostu:

* matowiłem plastiki,
* malowałem podkładem,
* po 24h wygładzałem papierem wodnym,
* malowałem akrylem i...

* matowiłem plastiki,
* malowałem podkładem,
* po 24h wygładzałem papierem wodnym,
* malowałem akrylem,
* po 2 - 3h malowałem klarem i...

* matowiłem plastiki,
* malowałem podkładem,
* po 24h wygładzałem papierem wodnym,
* malowałem akrylem,
* po 2 - 3h malowałem klarem.
* wygładzałem papierem i polerowałem (albo i nie)

I tak do skutku.Tak z grubsza.

Z atrapą, na ten przykład, było tak:









Na koniec polerowanie.
Zawodowcy mają do tego specjalny sprzęt itd., ale ja się nie znam, ja nie muszę robić na cito...

A tak w ogóle, to uważam że polerowanie dłońmi przy użyciu pasty lekko ściernej daje lepsze "czucie" materiału, przy okazji usuwa martwy naskórek, dłonie są delikatniejsze i w ogóle po co pilingi kupować.

Kremy do rąk Ziaji jakby co polecam.



Po polerowaniu




I tu znów, na finisz zawodowcy mają swoje metody i sposoby, a ja mam lnianą szmatkę i SONAX Xtreme Polishing&Wax NanoPro.



Efekt końcowy, tadam:



No.

A z resztą to wyglądało podobnie





Nie wiem jak zawodowcy malują zaślepki maskujące wkręty, ja po prostu wcisnąłem je w karton i polakierowałem





Pan elektryk instalację przygotował, lampy zamontowałem, na koniec psiknąłem do złączek smaru litowego, żeby wilgoć/ woda szkód nie narobiła



i w tym momencie zorientowałem się, że żeby wymienić żarówki w tych lampach, to trzeba będzie albo wjechać na kanał albo nieźle się gimnastykować leżąc.
No i trudno.








Jak dla mnie, obleci.
Jeszcze kasety klamek zostały do założenia. /Edit/ Później zorientowałem się, że jednak nie ma potrzeby zalegania pod autem, żeby wymienić żarówki - wystarczy zdemontować lampy główne, tak jak przy wymianie w nich - 5 minut roboty :D
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu PurkusKuchatek
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi