:Breata, no to zanim się urodziłem ( 1981 ), ale wtedy chyba nie było zagrożenia takiego, że ktoś wysadzi ci samolot i lotnisko oraz tak podwyższonych kryterii bezpieczeństwa. Obecnie kryteria te są podniesione pod sam sufit od 9/11 oraz akcji na lotniskach brytyjskich, więc trzeba się liczyc z tym, że zachowanie budzące jakieś podejrzenia może zostac automatycznie odebrane za zagrożenie.
Film nie był nakręcony przez współpasażerów, tych to już dawno na lotnisku zapewne nie było ( pewnie jakoś od 10 godzin ). To ludzie czekający na swój lot zapewne ( choc jak on się do hali odlotów przedostał - jeśli tak było, to nie wiem, znów muszę powiedziec "Polak potrafi" ).
Poza tym kwestia poszukiwań z matką. Otóż znów ja miałem historię podobną, wręcz horror. Odprowadziłem rodziców na lotnisko, a że jakoś wyszło, że nie przespali całej nocy, to trochę się martwiłem by nie zasnęli gdzieś czekając na samolot. No i ostatecznie kiedy znikneli w strefie, do której nie-pasażerowie wejścia nie mają, to pojechałem już do domu - nic innego nie było do zrobienia. Wróciłem, spac poszedłem, obudziłem się, a tu nie ma żadnej wiadomości, samolot niby doleciał na czas. Dzwonię do nich, telefon milczy. Scenariusz jeden: zasnęli czekając i mogą miec problem jak języka nie znają ( no to mi do głowy przyszło ). Dzwonię więc na lotnisko w Stansted, podałem w czym problem i zaczęli ich wywoływac i sprawdzac co i jak, ale wyszło, że najprawdodpodniej polecieli ( tam na pewno by ich aresztowano, gdyby próbowali się cofnąc, czy iśc gdzieś gdzie nie można, że starsza para, to raczej nic by im nie zrobili poważniejszego ). Dzwonię do Polski na lotnisko w Goleniowie. A tam informacja, że tacy pasażerowie nie dolecieli w ogóle - no i szok! Byłem już więc w drodze prawie na lotnisko, gdy dostałem wiadomośc, że już dotarli, po prostu dolecieli i nie włączyli telefonów ( taa... opieprzyłem ostro za takie nieodpowiedzialne zachowanie ). Tak czy siak - ja, podobnie jak matka tego pana, dostałem informację, że tacy pasażerowie nie dotarli, nie wróciłem do domu, tylko usiłowałem dalej coś zrobic - bo to nie kamfora, nie rozpłynęli się. Akurat to jest kolejny aspekt tej sprawy - popuszczenie tego przez matkę.
Takie sytuacje da się rozwiązac na pewno, ale nie jeśli wystraszysz obecnych wokół ciebie ludzi!
--