"Od bramy prowadziła szeroka ulica, po obydwóch jej stronach stały długim szeregiem psie budy, a raczej nieduże domki, pobudowane z różnokolorowych cegiełek i kafli, o maleńkich ganeczkach i okrągłych okienkach, otoczone prześlicznymi ogródkami. Po ulicy spacerowały psy i pieski najrozmaitszych ras i gatunków, wesoło poszczekując i merdając ogonami, a z okienek wyglądały różowe pyszczki puszystych, rozbawionych szczeniaków..."
Cóż, stało się, psi żywot dobiegł końca..
Kacper opuścił nas dziś o 14tej w niewiarygodnym wieku 19 lat, 2 miesięcy i 11 dni.. Pies który był zawsze definicją jamnika zarówno z wyglądu jak i zachowania, wiadomo: jamnik to styl życia... I pewnie jest teraz tam, gdzie można przede wszystkim kopać w ziemi do woli i nikt nie ma pretensji o dziurę pod płotem i rozryte grządki..
Mniej więcej od miesiąca było wiadomo,że to już będzie pomału koniec (postępujące ogólne zniedołężnienie, niedowład tylnych łap, kręgosłup...wiadomo, typowe jamnicze przypadłości) ale nikt nie miał serca tak po prostu go uśpić. No i dziś Matka Natura uznała że już wystarczy..
Był z nami od samego początku,miał dwa tygodnie, pamiętam jak mieścił się na dłoni..
I cóż, zostanie z nami, pod kamieniem w ogrodzie...
A tu zostanie ten temat i będzie sobie wisieć ku pamięci tylko pozornie najsmutniejszego Psa na świecie, bo jak to u jamników, na smutne miny łapali się wszyscy, a przecież było dokładnie odwrotnie..
Pobądźcie ze mną trochę...
Cóż, stało się, psi żywot dobiegł końca..
Kacper opuścił nas dziś o 14tej w niewiarygodnym wieku 19 lat, 2 miesięcy i 11 dni.. Pies który był zawsze definicją jamnika zarówno z wyglądu jak i zachowania, wiadomo: jamnik to styl życia... I pewnie jest teraz tam, gdzie można przede wszystkim kopać w ziemi do woli i nikt nie ma pretensji o dziurę pod płotem i rozryte grządki..
Mniej więcej od miesiąca było wiadomo,że to już będzie pomału koniec (postępujące ogólne zniedołężnienie, niedowład tylnych łap, kręgosłup...wiadomo, typowe jamnicze przypadłości) ale nikt nie miał serca tak po prostu go uśpić. No i dziś Matka Natura uznała że już wystarczy..
Był z nami od samego początku,miał dwa tygodnie, pamiętam jak mieścił się na dłoni..
I cóż, zostanie z nami, pod kamieniem w ogrodzie...
A tu zostanie ten temat i będzie sobie wisieć ku pamięci tylko pozornie najsmutniejszego Psa na świecie, bo jak to u jamników, na smutne miny łapali się wszyscy, a przecież było dokładnie odwrotnie..
Pobądźcie ze mną trochę...
--
Kwartet ProForma
Sensoria
BKD