Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > Zakaz strzelania do marzeń
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kamerek - Superbojownik · przed dinozaurami
Zakaz strzelania do marzeń


Obudziłem się w najgorszym momencie. Już trzymałem Cię za rękę i mieliśmy iść na spacer. Aura była anielska. Jesienne słońce pobłyskiwało zza czerwono-złotej zasłony liści, a w oddali beztrosko szumiał bujający falami Dunajec. Ciepły październikowy wiatr wspominał jeszcze gdzieś między koronami drzew swe letnie szaleństwa. Jednak świadomość zbliżającej się zimy wypisana była już drukowanymi literami na kapiącym resztkami błękitu niebie.
Wstałem niechętnie, wciąż jeszcze próbując znaleźć gdzieś w śpiącym umyśle ciąg dalszy tak pięknie zapowiadającego się snu.
Wyszedłem zaraz po pachnącym świeżą kawką śniadanku i obrałem kierunek na spacer. Była sobota i do tego zaczynał prószyć śnieg. Piękna kombinacja. Szkoda, że jeszcze nie grzmiało. No cóż, w życiu nie można mieć wszystkiego. Na tych piorunach to i tak mi tak bardzo nie zależało…
Wybrałem mało uczęszczany szlak Ścieżka wiła się wśród pięknie zielonego kawałka świerkowego lasu. Gdzieniegdzie spośród gawiedzi smreków wyłaniały się mocne sosny. Powietrze rześko łaskotało moje nozdrza – tak hmm, tak pachnie już zima. Tymczasem opadający drobny śnieżek zaczynał ubijać się pod butami i słychać było jak podeszwy gryzą zamarzający dywanik spadającej z nieba bieli.
Szedłem już chyba z godzinę znanym mi odcinkiem trasy z zamiarem wejścia na Trzy Korony wtem zauważyłem małą chatkę na skraju polany. Z początku automatycznie odwróciłem głowę od tego widoku, jestem bowiem człowiekiem, którego ciężko czymkolwiek zadziwić. Jednak w tej samej mikrosekundzie szybka informacja, która została ujęta przez wzrok dotarła do mojej świadomości i stanąłem jak wryty.
„Co to, kurczę, jest?” - pomyślałem siarczyście, aż siedzący tuż obok na gałęzi brunatny kruk zrobił się na dziobie buraczany. Wiedziony wrodzoną ciekawością nie omieszkałem zbliżyć się do drewnianej chatki. Pachniała jeszcze żywicą i drzwi otwierały się dość ciężkawo. Wszedłem do środka ze staropolskim „Pochwalony…” na ustach, a może to było „;Dzień dobry”… Nie pamiętam, gdyż w tej samej sekundzie gdy przekraczałem próg poślizgnąłem się i upadłem na p… plecy.
Powoli otwierałem oczy – jednocześnie dostając się z każdym ułamkiem sekundy pod jurysdykcję najpiękniejszego spojrzenia jakie kiedykolwiek w życiu na mnie spoczęło. Zamarłem wpatrzony w te piękne brązowe oczęta, a nawet przez chwilę wydawało mi się, że moje serce zrobiło sobie krótką przerwę. Jednak po chwili nadrobiło stracony czas wykręcając maksymalny rytm bliski migotaniu komór – gdy zerwałem się na równe nogi i zacząłem próbować coś z siebie wydusić.
-Przepraszam, eee.. to jest tego, ja .. cześć ..ee Dzień dobry … znaczy się… - wymamrotałem na prędce.
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się.
Nieśmiało spojrzałem na nią. Gdy już udało mi się oderwać wzrok od tych przyciągających jak elektromagnes oczu, moje spojrzenie spadło na jej, otuloną kożuszkiem, smukłą kibić by potem zaplątać się gdzieś w puszystości tych brązowych, przyjemnie długich włosów.
„Boże” – pomyślałem – „musiałem uderzyć głową w próg i teraz jestem w raju dla kawalerów – edycja zimowa”.
Podałem jej rękę by wstała z podłogi, lecz ona pokiwała głową i pokazała mi kostkę. Dotknąłem i fakt -była napuchnięta.
-Uff, brzydkie skręcenie – skwitowałem szybkie oględziny.
-Ale ja muszę tam iść – pokazała palcem w stronę gdzie od wieków wyrastały Trzy Korony. – Pomożesz mi?
Popatrzyłem na nią, policzyłem w pamięci pozostałą nam drogę i kiwnąłem głową.
-O.K., mam nadzieję, że nie jesteś ciężka – dodałem pod wąsem.
Spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem – bo pewnie nie takie rozwiązanie miała na myśli – a ja chwyciłem ją i już miałem na rękach. Pisnęła lekko z radości i objęła mnie prawą ręką.
- Myślałam, że pomożesz mi potuptać.
- No wiesz ? – skwitowałem z uśmiechem. – Hmm chyba, że chcesz - i zacząłem ją spuszczać oczekując, że wycofa się ze swojego pomysłu.
- Nie, niech już tak będzie… - zaświeciły się jej oczka z uśmiechem – po twojemu…

Nie była ciężka, ba … wyjątkowo lekko było mi trzymając ją na rękach. Czasem człowiek odkrywa w sobie nadzwyczajne zasoby siły… Tak mówią ludzie. Są takie chwile, że wspinamy się ponad ograniczenia, wylatujemy ponad poziomy. Ciekawe czy był to taki moment w moim życiu… W każdym bądź razie było mi przyjemnie, hmm, bardzo przyjemnie.
-Aha – zaskoczyłem – A w sumie, to po co idziemy na górę, skoro jesteś kontuzjowana – nie lepiej zejść do miasteczka?
-Nie, nie… Chodźmy lepiej na Korony. Ja muszę tam iść. Dziś.
- O.K. – obszerną wypowiedzią zgodziłem się z jej argumentacją. – No to chodźmy, jedziemy..
Wyszedłem z chatki trzymając ją mocno w rękach a zarazem bacząc by znów nie zaliczyć miękkiego lądowania w śniegu. Gdy byliśmy tak bądź co bądź blisko, doszedł mnie jej zapach. Pachniała dziwnie. Dziwnie mocno i intensywnie. Pachniała sosną, pachniała lasem, pachniała wiosną. Albo mi się zdawało… po tym upadku… może coś mi się w głowie pomieszało z zapachami.
- Dziwnie pachniesz – zapytałem twierdząco.
- Taak? – uśmiechnęła się, a jej oczy tak błyszczały, że zapomniałem co miałem dalej mówić i ruszyłem na ścieżkę wciąż wpatrzony w te dwa raju skarby.
Śnieg teraz spadał bardziej dostojnie, większymi płatkami, które z gracją osiadały na wiecznie zielonych krzewach. Wiatr kompletnie ucichł i mimo lekkiego mrozu zrobiło się przytulnie ciepło. Bór jakby zaczął przyglądać się nam obojga. Poczułem mocne spojrzenie na plecach i odwróciłem się. Wilk.
Wilk? Co? Jak? Tutaj? Ona spojrzała na mnie:
- Co jest?
-Widzisz go?
- Kogo? – zdziwiła się.
- No jego? - szepnąłem.
- Ej, co kręcisz – zniecierpliwiła się.
- No wilka…
Uśmiechnęła się – Ech, czy ty aby nie potrzebujesz oględzin specjalisty po tym upadku..?
- Nie, nie..- uśmiechnąłem się udając, że nie ma sprawy. „Kurczę – co jest ze mną”
- Brrrr – otrząsnąłem się, podrzuciłem ją troszkę, żeby było wygodniej mi ją nieść i ruszyłem dalej.
- Powiedz mi a po co w taki dzień, tak bardzo chcesz tam wejść i to jeszcze w takim stanie. Hmm, o to, suma sumarum, powinienem się na początku spytać w chatce. – zacząłem.
- A co, nie można troszkę sobie pofantazjować na jawie i zrobić coś nieuchwytnego? – rzekła zalotnie.
- No niby tak… Ja cię w sumie dość mocno chwytam teraz, żebyś mi nieuchwytnie nie odfrunęła hehehe…
- Haha – (to ona) – jak ona się uroczo śmiała… - Widzę, że humorek ci dziś dopasuje – kontrowała – jednak we mnie miesza się dziś radość i smutek – taki mix emocji skrajnie niedopasowanych.
- Uważaj, żebyś nie miała po tym nudności – zauważyłem.
Nagle zaczęła mi się wyrywać i w jej oczach zobaczyłem strach.
- Co jest? Co się dzieje?
- Ojej, nie mogę, połóż mnie, boli …Szybko!
Opuściłem ją na śnieg, a ona wygięła się w bólu i próbowała zwymiotować, ale nie mogła i tylko trochę czerwonych kropek pozostało na białej tablicy prawdy, na mokrym puszystym śniegu.
- O kurczę, co Ci jest? – wydukałem przestraszony..
Powoli dochodziła do siebie... – Już nic, już lepiej. Słuchaj, widzisz, ja muszę tam wejść, spojrzeć jeszcze raz z góry. Bo to chyba już nigdy może się nie powtórzyć. Nigdy! Rozumiesz? – przez chwilę widziałem na jej twarzy ogromną rozpacz, po czym wróciło smutne zamyślenie.
- Jestem chora… umieram. On jest złośliwy, już nie da się nic zrobić.
Osłupiałem. W jednej chwili przeleciało mi przed oczami kilka scenariuszy jej dalszego życia, którego nigdy więcej, dłużej nie będzie. Gdzieś tam widziałem siebie wpisanego w wielowątkową historię jej życia – scenariusz pisany marzeniem młodego serca. Marzeniem nieszczęśliwego, niezaspokojonego pragnienia życia.
- O Boże! –wydarł mi się żarliwy jęk z serca. Dlaczego? Dlaczego.. – ruszałem ustami nie wydając żadnego dźwięku.
Przerwałem to bezsensowne pytanie. Patrzyłem w jej oczy i widziałem z jaką wdzięcznością przyjęła moje myśli. Zaraz, dlaczego ona uśmiecha się do mnie w mojej głowie. Poczułem, że łączy nas jakaś myśl, która na skraju serca i duszy umożliwia zbudowanie tego pomostu doznań – staliśmy się w jednej chwili jedną myślą, jednym marzeniem, jednym snem.
Dotarliśmy do celu.
Pomogłem jej wejść na punkt widokowy. Przed nami rozwinął się uczciwy, rzeczywisty krajobraz – natura zakuta w śnieżnej scenerii gór. Piękno samo z siebie targało teraz naszymi emocjami, jak wiatr targający naszymi włosami. Gdzieś pod nami w dali, głęboko, nisko wił się Dunajec. Oddychaliśmy razem tym widokiem. Słońce, które towarzyszyło nam swoim ciepłym spacerkiem po niebie, teraz świeciło przez jej miotane buńczucznym wiatrem włosy. Jej twarz jaśniała. Oczy wypełnione milionem ciepłych myśli pytały się mnie czy nie zapomnę. Obiecałem. Spojrzała jeszcze raz na tę słoneczną dolinę, dotknęła moich ust i …
Spojrzeliśmy jeszcze raz na siebie. Ta chwila zatrzymała nasz czas. Czas obok biegł dalej. Stanęła tuż przede mną na krawędzi i rozpostarła ręce jak orzeł. Patrzyłem jak znika.

Czy to koniec, czy dopiero początek… któż wie… Zaufajcie mi. Prawdę pokaże nowy dzień.

Jak ktos chce zobaczyc wersje w interfesie graficznym ;) to jest na www.existemi.pl

--
existemi.glt.pl - Akcelerator Wyobraźni >> słowem inspiracja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kamerek - Superbojownik · przed dinozaurami
PS : zalecam jednak spojrzec na update'owana wersje na www.existemi.pl gdyz pisalem tekst przed chwilą i wkradly sie male drobne bladziki i na www jest juz poprawione a tu nei chce wklejac powtórnie

--
existemi.glt.pl - Akcelerator Wyobraźni >> słowem inspiracja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Autorze! Jeśli w osiem minut po wrzuceniu tekstu na to forum jesteś w stanie poprawić małe, drobne błędy, to znaczy, że zamieściłeś tu opowiadanko co najmniej o osiem minut za wcześnie. To niedobrze o Tobie świadczy.

Wszystkie moje uwagi odnoszą się do tego, co powyżej; jeśli będę chciał skomentować wersję istniejącą w innym serwisie, to na pewno nie tutaj.

Przeczytałem i muszę przyznać, że nie urzekło mnie. Odnoszę wrażenie, że dałoby się to opowiedzieć dużo lepiej i ciekawiej. Ale ja nie znam uroku łażenia po górach -- więc może dlatego.
Niemniej jednak natknąłem się na poważne zgrzyty, które, jako że mam akurat teraz na to ochotę, postaram się wyliczyć. Tak, będę strzelał do marzeń.

Jednak w tej samej mikrosekundzie
Mikrosekunda to raczej nie termin, którego używa się codziennie. Snujesz opowieść o wyjściu na spacer, a tu nagle mikrosekunda rodem z tablic fizycznych psuje górski, zimowy klimat. Kto tak mówi? Ja studiowałem fizykę, a mimo to powiedziałbym "w tym samym momencie".

„Co to, kurczę, jest?” - pomyślałem siarczyście, aż siedzący tuż obok na gałęzi brunatny kruk zrobił się na dziobie buraczany
"Siarczyście" pasuje raczej do przeklinania; gdyby chociaż miast "kurczę" stała "kurwa", uzasadniałoby to siarczystość myślenia. Dalej -- rozumiem, że bohater ma moc kontrolowania myślą kolorów ptactwa.

Przed nami rozwinął się uczciwy, rzeczywisty krajobraz
Uczciwy? Rozwinął się?
Śnieg już nie sypał i przed nami rozpościerał się wyraźnie widoczny krajobraz.

Dziwnym jest to, że spotykając dziewczynę, na której widok "serce zrobiło sobie krótką przerwę", bohater zapomina przedstawić się. Owszem, z początku mamrocze, ale później rozmawiają już swobodnie. W ogóle ona sama jest wyzbyta głębi, on zaś zachowuje się, jakby już od początku wiedział, że ma przed sobą ducha albo osobę, której nie opłaca się poznać bliżej. Może rozmyślnie chciałeś pokazać ulotną efemerydę, o której nic nie wiadomo, poza tym, że jest chora. On obiecał, że nie zapomni -- ale co miał pamiętać? Chyba tylko kibić i oczy. Dałoby się to zrozumieć, gdyby gdzieś powiedziane było: "Czułem, jakbyśmy znali się od lat. Wiedziałem o niej wszystko.". Albo upewnij mnie, że to miało tak być (np. "Do dziś nie wiem, czy to stało się naprawdę; tak nierzeczywistą niosłem i lekką, jakby to dusza sama chciała wspiąć się na szczyt. Dość, że nikt nie znalazł ciała na dole, więc może po prostu uderzyłem się tylko w głowę."), albo stwórz istotę z krwi i kości.

Dialogi. Szczątkowe, bo i opowiadanko krótkie, ale nie są najlepsze. Coś tu nie gra. Szczyt śmieszności to:
Pachniała dziwnie. Dziwnie mocno i intensywnie. Pachniała sosną, pachniała lasem, pachniała wiosną. Albo mi się zdawało… po tym upadku… może coś mi się w głowie pomieszało z zapachami.
- Dziwnie pachniesz – zapytałem twierdząco.
- Taak? (...)

Niczym w kabarecie.
Narrator: -- Zdzisiek był głupi. Głupi jak but. Głupi jak but z bonusowym chromosomem.
Zofia: -- Jesteś głupi.
Zdzisiek: -- Taak?
A teraz inaczej:
Zdzisiek był głupi -- głupi jak but. Nawet jak but z dodatkowym chromosomem. Lecz Zofia wygarnęła mu to prosto w twarz, nie przejął się, ale jedynie zdziwił.
Może to i nie olśniewająco, ale czyż nie lepiej?

Co to znaczy "zapytać twierdząco"?

hehehe…
- Haha – (to ona) – jak ona się uroczo śmiała…

Rzeczywiście uroczo...

Widzę, że humorek ci dziś dopisuje – kontrowała – jednak we mnie miesza się dziś radość i smutek – taki mix emocji skrajnie niedopasowanych.
Tutaj mamy rzeczywiście mix (cóż to za słowo?) stylów wypowiedzi: Widzę, że niczym z przekąsikiem do łobuziaczka -- jednak tu przed Romeo Julia swe uczucia objawia -- taka nowomowa z reklam komórek (ten mix!).

I jeszcze moja rada:
Jeśli zwracasz się do Czytelnika, to konsekwentnie trzymaj się liczby. Na początku masz: trzymałem Cię za rękę, na końcu: Zaufajcie mi.

Znalazłoby się jeszcze parę "punktów zaczepienia". Generalnie tę fabułę, historyjkę dałoby się przekuć w porządne małe opowiadanko, lecz w tej chwili sporo jest do poprawki.

No, postrzelałem. Na rewanż zapraszam do któregoś z moich postów.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kamerek - Superbojownik · przed dinozaurami
hehe

Ja może jednak inaczej spostrzegam pewne rzeczy. Po 1sze to nie jest opowiadanko ale popstory. Z zalozenia wiec jest to moj osobisty niszowy gatuneczek, do którego wlasnie nie maja zastosowania te uwagi, ktore wymieniles.

Poprawka po paru minutach to taki przywilej stołu - chciałem, żeby parowało jeszcze świeżością. Dlaczego właśnie używam tak z pozoru łatwo-postrzegalnych błędów? No tak przyczepisz się, że błędów sie nie używa.. Cóz, nie tutaj ;). Ten krajobraz mial byc tak opisany, te epitety mialy wlasnie takie byc. Nie bede sie bronil, gdyz pisze w "nie-konwencji" więc sporo niedopowiedzeń, zgrzytow dla kogos kto utkwił w standardach i ścisłości umysłu.

Brak trzymania sie liczby - ostatni wers skierowany jest do czytelnika, ale cala reszta oparta jest na innym podmiocie. Zabieg celowy.

Jak widzisz - przemycam w skrajnie pop-owym wydaniu cos glębszego - taki moj prywatny jak by to nazwac - emocjonalizm naturalistyczny ;). Stad tez te uczciwe krajobrazy itp. Mozesz miec wlasna ocene warsztatu - ja mam inne podejscie w tym przypadku.

--
existemi.glt.pl - Akcelerator Wyobraźni >> słowem inspiracja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kamerek - Superbojownik · przed dinozaurami
Hmm

Co do kurczę i siarczystosci - zabieg rowniez celowy.
Brak przedstawienia sie i podejrzenie o "nierealnosc" tej postaci - rowniez.
Dziwna narracja? pytania twierdzace?

A moze bohater w ogóle sie nie obudził?

Może to zarazem żart jakiś i iluzja w romantycznych ramach? A może coś innego

--
existemi.glt.pl - Akcelerator Wyobraźni >> słowem inspiracja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Cóż, jeśli tak stawiasz sprawę, to można tylko powiedzieć, że masz do tego prawo. Pamiętaj jednak, że piszesz nie dla siebie, ale dla Czytelnika. Inaczej po co zamieszczałbyś to w dwu najmniej miejscach sieci? -- walnąłbyś kartki do szuflady albo plik do c:\szuflada -- i już. Dlatego osobisty niszowy gatuneczek, taki moj prywatny jak by to nazwac - emocjonalizm naturalistyczny ma tu sens, tylko jeśli szukasz amatorów czegoś takiego.

Uczciwie powiem, iż we mnie nie znalazłeś. Powodzenia w szukaniu -- szczerze i poważnie życzę.

Teraz ostrzegam. Będę bardzo, ale to bardzo złośliwy i -- żeby właściwie przedstawić mój punkt widzenia -- zacytuję kawał (za ):
Na budowę miała przyjechać komisja odbiorcza inwestora.
Kierownik dokładnie zdając sobie sprawę z bezliku niedoróbek przykazał wiernej załodze, że cokolwiek by komisja znalazła, to mają na głowy dzieci przysięgać, że to zgodne z projektem i w ogóle tak miało być.
Komisja przyjechała, szwenda się po budowie, a tu nagle ściana szczytowa SRRUUUUUUUUUUUUUU!!!!!! zwaliła się potężnym łoskotem.
Brygadzista popatrzył na zegarek i wykrzyknął z podziwem:
-11.35, dokładnie zgodnie z harmonogramem!


Może ktoś zobaczy w Twoim popstory dzieło literatury, ale dla mnie to po prostu dom z zawaloną ścianą, niezależnie jak głośno krzykniesz: "Dokładnie zgodnie z harmonogramem!".
Przykro mi.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
kamerek - Superbojownik · przed dinozaurami
Szkoda, ze nie potrafisz przejsc nad tym dalej i musisz podchodzic z linijką do litra wody ;)

--
existemi.glt.pl - Akcelerator Wyobraźni >> słowem inspiracja

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Nie usprawiedliwiaj błędów i niedociągnieć tym, że robiłeś je świadomie.
Jeśli nie lubisz krytyki to po co umieszczasz tutaj tekst?
Jak już pisał :KoX, zgrzyty zgrzyty zgrzyty, bezsensowne wtrącenia z innych konwencji stylistycznych, błedy gramatyczne itp. itd.
Taka mała rada: zapomnij o czymś takim jak wrzucanie czegoś "na świeżo" jeśli nie chcesz żeby Cię ludzie zjedli Co innego jak pokazujesz tekst dziewczynie, mamie czy babci. Umieszczając go na forum musisz się liczyć z krytyką, przy czym rażące w oczy byki wytyka się jako pierwsze. Zresztą, co ja mówię, jeśli są rażące byki to nie patrzy się na resztę.
Tyle ode mnie

Ps. Interpunkcja chłopie!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
(...)skrajnie pop-owym wydaniu(...)
To taki Twój prywatny żart, prawda?

chanya
Nie wiem co to popstrory i co to za subgatunek. Od siebie napisze tylko to, co spodobało mi się w Twoim opowiadaniu (bo tak). Otóż podoba mi się to, że potrafisz stworzyć klimat bajkowy. Taki iskrzący, czarodziejski, odrealniony. Popracuj więc nad czysto techniczną stroną pisania. Nie chcę się wymądrzać w tej kwestii, bo sama nie czuję się ekspertem, dostrzegłam jednak kilka "zgrzytających" błędów.
Wymyśl jakiś dobry temat z elfami, wróżkami, smokami i rycerzami i do roboty. Wierzę, że masz w Sobie potencjał do stworzenia cudnej baśni.

BTW- to, że pomyślałeś "siarczyste" przekleństwo "kurcze" i to, że od tych myśli kruk zrobił się na dziobie buraczany uważam, za bardzo dowcipne, rewelacyjne zdanie, jakby żywcem z mojego kochanego Bułchakowa. Uwielbiam takie abstrakcyjne klimaty. Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze i tu wrzucisz. Będę niecierpliwie na to czekała a Twój rozwój w pisaniu będę śledziła z wielką przyjemnością.

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Napisz, napisz. Ja też czekam -- wcale nie po to, by się powyżywać. Zajrzałem na existemi.pl; "Zwiewne randez-vous" podobało mi się bardziej niż "Zakaz strzelania do marzeń".

Tu chciałeś stworzyć bajkowy klimat, w który wpasowałby się i kruk, i uczciwy, rzeczywisty krajobraz. Problem w tym, że miejscami niekonsekwencje stylistyczne psują go, bo mikrosekunda albo mix za nic nie pasują. Ponadto nadal podtrzymuję to, co napisałem o dialogach, uroczym śmiechu, mieszaniu stylów. I fakt -- jestem malkontentem, który ciężko wczuwa się w baśniową konwencję (dlatego raz wytrącony z trudem w nią z powrotem się zagłębiam), ale właśnie dla czytelników mojego pokroju powinieneś bardziej popracować nad tym, by klimat było czuć cały czas, by nie wyrywały z niego techniczne zgrzyty i niezdecydowanie w stylizacji. Powtórzę dla przykłądu: albo upewnij mnie, że to miało tak być (nierealna nieznajoma), albo stwórz istotę z krwi i kości.

Odnoszę wrażenie, że oniryczny, baśniowy klimat diablo łatwo jest zepsuć. Oczywiście przynajmniej połowa problemu siedzi w moim umyśle, ale czytając opowadanie nie czułem się wcale przekonany, iż taki klimat miał tu rzeczywiście być. Ponieważ realizm bliższy mi jest, niż odrealniona fantazja, przy niezdecydowaniu naturalnie skłoniłem się w jego stronę -- stąd taka moja krytyka.

Zamiast odpowiadać, że tak miało być, popracuj nad tym, by tekst bronił się sam. Żeby komisja, miast narzekać na zawaloną ścianę, zachwyciła się szerokim oknem, przez które widać piękny świat.

Zatem idź za radą, jaką dała :chanya (popracuj nad czysto techniczną stroną), i pisz. Jeśli uda Ci się stworzyć coś w czarodziejskiej, odrealnionej konwencji, co przekona do siebie takiego tetryka jak ja (to jest możliwe, ręczę; ale ze skrajnością popowego wydania nie radzę przesadzać), to wtedy będziesz mógł sobie pogratulować.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!
Forum > Półmisek Literata > Zakaz strzelania do marzeń
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj