Cóż mogę powiedzieć o filmie "Lęk"? Z pewnością to, że był to chyba najgorszy "thriller" jaki w życiu widziałam. Przy tym "Teksańska masakra piłą mechaniczną" to arcydzieło. Ani się na tym bać ani śmiać...
Londyn. Akcja rozpoczyna się na imprezce, kiedy to główna bohaterka Kate rozpowiada swoim psiapsiółom, że idzie ze znajomą na przyjęcie, gdzie też ma zamiar zarwać Georga Clooneya. Kiedy psiapsióły uświadamiają ją, że jej znajoma wybyła z imprezy wraz z wejściówkami, niezrażona Kate biegne do stacji metra, aby mimo wszystko dotrzeć na upragnione przyjęcie. Tam kupuje bilet od bezdomnej dziewczyny i udaje się na peron, gdzie po wypiciu kilku sznapsików zasypia. Po przebudzeniu stwierdza, że została na zamkniętej stacji zupełnie sama. Na jej (nie)szczęście udaje się jej złapać ostatni pociąg. Pociąg ten zatrzymuje się nagle w jednym z tuneli i jakby tego było mało, gasną wszystkie światła i Kate musi się tułać w ciemnościach. Jak widać film zapowiada się całkiem nieźle i strasznie.
Niestety, od tego momentu jest tylko gorzej. Twórcy filmu chyba specjalnie wybrali na rolę Kate Frankę Potente znaną z filmu "Biegnij Lola, biegnij!", gdzyż przez większść filmu bohaterka zapieprza sobie od jednego krańca metra do drugiego majestatycznie drąc przy tym rajstopki i brudząc żółtą kieckę podczas kąpieli w kanałach ściekowych. Przy okazji chcieli stworzyć coś mrocznego (co im niestety nie wyszło) przez co ubarwili scenariusz jak tylko się dało: próba gwałtu, młodzi bezdomni narkomani, zdziwaczały strażnik metra... Ach tak, i jeszcze tytułowy Creep - zmutowane człowieko-coś mieszkające w podziemiach i oczywiście mordujące bez przyczyny. Ja nie wiem, czy scenarzysta chciał zrobić z "Lęku" thriller typu gore czy też pokazać coś wstrząsającego typu "Piła"... ale po jaką cholerę robić z Creepa amatora ginekologa i położnika? Scena, w której dokonuje on aborcji wsadzając dziewczynie między nogi zardzewiałe i zakrzywione 30-cm ostrze nie jest obrzydliwa czy przerażająca ale po prostu niesmaczna!
Podsumowując w skali: 2/10. Ocena taka wysoka ze względu na niektórych bohaterów, którzy umilili mi oglądanie dialogami z pięknym szkockim akcentem. Poza tym, "Lęk" to po prostu ogromna strata czasu. Odradzam wszystkim, którzy mieli zamiar wybyć na ten film do kina, bowiem szkoda waszych pieniędzy!
Londyn. Akcja rozpoczyna się na imprezce, kiedy to główna bohaterka Kate rozpowiada swoim psiapsiółom, że idzie ze znajomą na przyjęcie, gdzie też ma zamiar zarwać Georga Clooneya. Kiedy psiapsióły uświadamiają ją, że jej znajoma wybyła z imprezy wraz z wejściówkami, niezrażona Kate biegne do stacji metra, aby mimo wszystko dotrzeć na upragnione przyjęcie. Tam kupuje bilet od bezdomnej dziewczyny i udaje się na peron, gdzie po wypiciu kilku sznapsików zasypia. Po przebudzeniu stwierdza, że została na zamkniętej stacji zupełnie sama. Na jej (nie)szczęście udaje się jej złapać ostatni pociąg. Pociąg ten zatrzymuje się nagle w jednym z tuneli i jakby tego było mało, gasną wszystkie światła i Kate musi się tułać w ciemnościach. Jak widać film zapowiada się całkiem nieźle i strasznie.
Niestety, od tego momentu jest tylko gorzej. Twórcy filmu chyba specjalnie wybrali na rolę Kate Frankę Potente znaną z filmu "Biegnij Lola, biegnij!", gdzyż przez większść filmu bohaterka zapieprza sobie od jednego krańca metra do drugiego majestatycznie drąc przy tym rajstopki i brudząc żółtą kieckę podczas kąpieli w kanałach ściekowych. Przy okazji chcieli stworzyć coś mrocznego (co im niestety nie wyszło) przez co ubarwili scenariusz jak tylko się dało: próba gwałtu, młodzi bezdomni narkomani, zdziwaczały strażnik metra... Ach tak, i jeszcze tytułowy Creep - zmutowane człowieko-coś mieszkające w podziemiach i oczywiście mordujące bez przyczyny. Ja nie wiem, czy scenarzysta chciał zrobić z "Lęku" thriller typu gore czy też pokazać coś wstrząsającego typu "Piła"... ale po jaką cholerę robić z Creepa amatora ginekologa i położnika? Scena, w której dokonuje on aborcji wsadzając dziewczynie między nogi zardzewiałe i zakrzywione 30-cm ostrze nie jest obrzydliwa czy przerażająca ale po prostu niesmaczna!
Podsumowując w skali: 2/10. Ocena taka wysoka ze względu na niektórych bohaterów, którzy umilili mi oglądanie dialogami z pięknym szkockim akcentem. Poza tym, "Lęk" to po prostu ogromna strata czasu. Odradzam wszystkim, którzy mieli zamiar wybyć na ten film do kina, bowiem szkoda waszych pieniędzy!
--
Otworzył oczy, spojrzał w lustro i uznał, że polubi bycie kobietą...
Forza Ferrari!
