Mróz trzyma całkiem mocno więc dziwić się nie należy że wstać mi się nie chciało.
Jechać na giełdę tym bardziej, jednakże Marcin mnie błagał.
Jako że ze mnie w gruncie rzeczy dusza nie człowiek a do tego skromny i mądry w końcu uległem .Nie ...nie ..to nie błagania Marcina mnie złamały bo na to akurat jestem całkowicie odporny tylko obawa co by jakiegoś chłamu motoryzacyjnego nie kupił bo jakieś swoje życie prywatne mam i spędzanie z nim czasu w garażu pod rupieciem wcale mnie nie pociąga.
Czasy są takie że normalnie brać, przebierać,kupować. Pojazdów rozmaitych zatrzęsienie więc nie dziwota że dość szybko udało nam się zakupu dokonać a Marcin stał się szczęśliwym posiadaczem nawet zgrabnego Seacika.
Szczęśliwie wróciliśmy do domów umawiając się że nazajutrz papiery do wechikułu będziemy załatwiać..
Bladym świtem więc tak koło południa zjawiłem się u szwagrostwa.
Wypiłem kawkę obserwując szwagra który jakiś milczący i struty siedział. Okazja nadarzyła się gdy wyszedł do łazienki..
-Co mu się dzisiaj stało?- spytałem
-Nie wiem, dziwny jakiś jest,mruczał rano coś o pająkach czy insektach ..
Zdziwiło mnie to bo aura zimowa to i robali nie ma, a co mątwić głowę szwagra mogło pojęcia nie miałem ..
Wrócił Marcin i ruszyliśmy w stronę garażu a czym bliżej tym smutniejszym się stawał
- Ty ale wczoraj manewr wykonałem - szwagier widocznie się przełamał i zaczął się zwierzać
-Co zrobiłeś?- byłem pełen najgorszych przeczuć
-Ty no bo wczoraj jak samochód stał na zewnątrz to szyby mu całe zamarzły a mi się skrobać nie chciało to wrzątkiem z czajnika polałem i ........-rzekł szwagier gwałtownym szarpnięciem otwierając drzwi garażowe- .....i PAJĄK SIĘ ZROBIŁ..
Przednią szybę trafił szlag
-Trzeba to jakoś wymienić ...ty tylko weź Izie nic nie mów bo mnie rozszarpie......
Jechać na giełdę tym bardziej, jednakże Marcin mnie błagał.
Jako że ze mnie w gruncie rzeczy dusza nie człowiek a do tego skromny i mądry w końcu uległem .Nie ...nie ..to nie błagania Marcina mnie złamały bo na to akurat jestem całkowicie odporny tylko obawa co by jakiegoś chłamu motoryzacyjnego nie kupił bo jakieś swoje życie prywatne mam i spędzanie z nim czasu w garażu pod rupieciem wcale mnie nie pociąga.
Czasy są takie że normalnie brać, przebierać,kupować. Pojazdów rozmaitych zatrzęsienie więc nie dziwota że dość szybko udało nam się zakupu dokonać a Marcin stał się szczęśliwym posiadaczem nawet zgrabnego Seacika.
Szczęśliwie wróciliśmy do domów umawiając się że nazajutrz papiery do wechikułu będziemy załatwiać..
Bladym świtem więc tak koło południa zjawiłem się u szwagrostwa.
Wypiłem kawkę obserwując szwagra który jakiś milczący i struty siedział. Okazja nadarzyła się gdy wyszedł do łazienki..
-Co mu się dzisiaj stało?- spytałem
-Nie wiem, dziwny jakiś jest,mruczał rano coś o pająkach czy insektach ..
Zdziwiło mnie to bo aura zimowa to i robali nie ma, a co mątwić głowę szwagra mogło pojęcia nie miałem ..
Wrócił Marcin i ruszyliśmy w stronę garażu a czym bliżej tym smutniejszym się stawał
- Ty ale wczoraj manewr wykonałem - szwagier widocznie się przełamał i zaczął się zwierzać
-Co zrobiłeś?- byłem pełen najgorszych przeczuć
-Ty no bo wczoraj jak samochód stał na zewnątrz to szyby mu całe zamarzły a mi się skrobać nie chciało to wrzątkiem z czajnika polałem i ........-rzekł szwagier gwałtownym szarpnięciem otwierając drzwi garażowe- .....i PAJĄK SIĘ ZROBIŁ..
Przednią szybę trafił szlag
-Trzeba to jakoś wymienić ...ty tylko weź Izie nic nie mów bo mnie rozszarpie......
--
Piłem w Spale..Spałem w Pile i to jak narazie tyle..