Słowem wstępu
Mój znajomy ( nazwijmy go tutaj Tomkiem ) miał psa amstafa ( chyba tak się to pisze ). Pies ten był fenomenalnie agresywny, chodźby dlatego że co pare dni przed domem Tomka leżały rozszarpane zwłoki kota czy też uduszonego psa. Niejednokrotnie ten pies wybijał szyby i wyważał drzwi tylko dlatego że zobaczył psa/kota...
Pare tygodni temu, mój znajomy urządził grilla. Wiadomo że troszke piwko się polało, kiełbaski podjadło itp. Kiedy impreza trwała, przyszedł tenże amstaf, z drugim psem w pysku. Był calutki w ziemii, i oczywiście martwy. Problemu by nie było gdyby nie to, że to był pies sąsiada... z którym Tomek za bardzo się nie lubiał. Gospodarze nieco się przestraszyli że będzie zadyma, jednak wpadli na pewien pomysł. Tego martwego psa umyli, wysuszyli, wsadzili do budy i jeszcze do łańcucha przywiązali. Ułożyli go w taki sposób że wyglądał jakby spał. Oczywiście chodziło o to by nie było na nich i w ogóle...
Następnego ranka [T]omek spotkał się z [s]ąsiadem, z czego się wywiązał taki dialog
[T]: Witam szanownego sąsiada! Co tam słychać?
[s]: A do dupy panie Tomku... jakie sie sku**ysyństwo szerzy!
[T]: U... a co to się stało?
[s]: Proszę pana, 2 dni temu zdechł mi pies. Tego samego dnia zakopałem go w ziemi, a wczoraj jakiś sku**ysyn go odkopał, umył, wsadził do budy i go jeszcze na łańcuchu uwiązał!
Mina sąsiada musiała być bezcenna
Mój znajomy ( nazwijmy go tutaj Tomkiem ) miał psa amstafa ( chyba tak się to pisze ). Pies ten był fenomenalnie agresywny, chodźby dlatego że co pare dni przed domem Tomka leżały rozszarpane zwłoki kota czy też uduszonego psa. Niejednokrotnie ten pies wybijał szyby i wyważał drzwi tylko dlatego że zobaczył psa/kota...
Pare tygodni temu, mój znajomy urządził grilla. Wiadomo że troszke piwko się polało, kiełbaski podjadło itp. Kiedy impreza trwała, przyszedł tenże amstaf, z drugim psem w pysku. Był calutki w ziemii, i oczywiście martwy. Problemu by nie było gdyby nie to, że to był pies sąsiada... z którym Tomek za bardzo się nie lubiał. Gospodarze nieco się przestraszyli że będzie zadyma, jednak wpadli na pewien pomysł. Tego martwego psa umyli, wysuszyli, wsadzili do budy i jeszcze do łańcucha przywiązali. Ułożyli go w taki sposób że wyglądał jakby spał. Oczywiście chodziło o to by nie było na nich i w ogóle...
Następnego ranka [T]omek spotkał się z [s]ąsiadem, z czego się wywiązał taki dialog
[T]: Witam szanownego sąsiada! Co tam słychać?
[s]: A do dupy panie Tomku... jakie sie sku**ysyństwo szerzy!
[T]: U... a co to się stało?
[s]: Proszę pana, 2 dni temu zdechł mi pies. Tego samego dnia zakopałem go w ziemi, a wczoraj jakiś sku**ysyn go odkopał, umył, wsadził do budy i go jeszcze na łańcuchu uwiązał!
Mina sąsiada musiała być bezcenna