nie wiem czemu, ale w pewnych sytuacjach należy być poważnym. Wiadomo jednak nie od dziś, iż to właśnie wtedy każdy powód do śmiechu powoduje reakcje zwielokrotnione. Niech przykładam będzie tu ślub.
otóż koleżanka koleżanki była na ślubie i opowiedziała niniejszą historyjkę. Kościół pełen, ludzie zadumani i ogólna atmosfera uniesienia. Państwo młodzi na schodkach przed ołtarzem, trzymają sie za ręce. Panna Młoda powtarza za księdzem słowa przysiegi. Gdy skończyła mikrofon powędrował w stronę Pana Młodego, który do tej pory niezwykle spięty i zdenerwowany przysłuchiwał sie przyszłej małżonce, nerwowo szukając jej spojrzenia.
Ksiądz:
- Czy ty...ty ..bierzesz.. (ksiądz zapomniał jak ma na imię Pan Młody)
Chwilka konsternacji, ksiądz rozgląda się po Kościele, kilkadziesiąt par oczu wlepionych ze skupieniem w jego osobę czeka na rozwój sytuacji.
Ksiądz, udając pełen spokój, zwraca sie do Pana Młodego, który zdaje się nie zauważył przestoju w obrzędach tymi słowy:
- A Pan jak ma na imię?
- Pan? - pyta zdezorientowany Pan Młody, nerwowo spogladając to na przyszłą małżonkę to na ołtarz za plecami księdza.
- Pan -myśli- no Pan ma na imię Jezus. - odpowiada przerażony kawaler, utkwiwszy wzrok w tabernakulum, szukając potwierdzenia.
otóż koleżanka koleżanki była na ślubie i opowiedziała niniejszą historyjkę. Kościół pełen, ludzie zadumani i ogólna atmosfera uniesienia. Państwo młodzi na schodkach przed ołtarzem, trzymają sie za ręce. Panna Młoda powtarza za księdzem słowa przysiegi. Gdy skończyła mikrofon powędrował w stronę Pana Młodego, który do tej pory niezwykle spięty i zdenerwowany przysłuchiwał sie przyszłej małżonce, nerwowo szukając jej spojrzenia.
Ksiądz:
- Czy ty...ty ..bierzesz.. (ksiądz zapomniał jak ma na imię Pan Młody)
Chwilka konsternacji, ksiądz rozgląda się po Kościele, kilkadziesiąt par oczu wlepionych ze skupieniem w jego osobę czeka na rozwój sytuacji.
Ksiądz, udając pełen spokój, zwraca sie do Pana Młodego, który zdaje się nie zauważył przestoju w obrzędach tymi słowy:
- A Pan jak ma na imię?
- Pan? - pyta zdezorientowany Pan Młody, nerwowo spogladając to na przyszłą małżonkę to na ołtarz za plecami księdza.
- Pan -myśli- no Pan ma na imię Jezus. - odpowiada przerażony kawaler, utkwiwszy wzrok w tabernakulum, szukając potwierdzenia.