Przyjeżdżam kiedyś na wieś do mojej przyjaciółki. Spotkałam tam wspólną znajomą. Grill, winko i opowieści. Cały czas jednak wisi na komórce i smsy śle. W końcu się zreflektowała i opowiada:
- Jechałam autobusem z pracy i zagadał mnie jakiś obcy chłopak. Całkiem miło było to dałam mu swój numer telefonu i tak sobie piszemy.
- Cool, a jaki on? Jak wygląda? Imię, wiek, stan konta i stan posiadania prawa jazdy prosze nam przedstawić. - posypały się pytania, niekoniecznie w tej kolejności.
- Filip, 21 lat, robi prawo jazdy i chyba nawet przystojny ale nie bardzo wiem jak on wygląda.
-?????
- Nooooo, wiecie, ciemno było w tym autobusie, to mu się za bardzo nie mogłam przyjrzeć.
No i tak to zostało na jakiś czas. Spotykamy się po miesiącu.
- I co? spotkałaś się znowu z tym twoim Romeo z autobusu?
- Noooo, tak...
- I co?
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak w tym autobusie musiało być ciemno...
- Jechałam autobusem z pracy i zagadał mnie jakiś obcy chłopak. Całkiem miło było to dałam mu swój numer telefonu i tak sobie piszemy.
- Cool, a jaki on? Jak wygląda? Imię, wiek, stan konta i stan posiadania prawa jazdy prosze nam przedstawić. - posypały się pytania, niekoniecznie w tej kolejności.
- Filip, 21 lat, robi prawo jazdy i chyba nawet przystojny ale nie bardzo wiem jak on wygląda.
-?????
- Nooooo, wiecie, ciemno było w tym autobusie, to mu się za bardzo nie mogłam przyjrzeć.
No i tak to zostało na jakiś czas. Spotykamy się po miesiącu.
- I co? spotkałaś się znowu z tym twoim Romeo z autobusu?
- Noooo, tak...
- I co?
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak w tym autobusie musiało być ciemno...
--
Purytanie powinni nosić dwa listki figowe na oczach. S. J. Lec