I wspomniała Marycha:
Otóż koledzy Marychy mieli przed sobą długą drogę pociągiem. W obliczu czekających ich kilku godzin pośród śniegu i mrozu, zaopatrzyli się w zakazane puszki z piwem na poprawę humoru.Pociąg jechał całkiem wolno,więc po odpowiedniej dawce poniosła ich na złotych falach ułańska fantazja: postanowili zabić nudę wyskakując i wskakując do jadącego pociągu. I tak se wyskakują i wskakują, wyskakują i wskakują, aż...
...jeden kolega na słupie został...
Reszta w te pędy odnalazła konduktora, pociąg stanął, kolega się znalazł: żywy choć z nogą w trzech miejscach złamaną.
I teraz ujęcie z lotu ptaka: pociąg stoi, wokół jak okiem sięgnąć las i pola, wiatr ze śniegiem hulanki-swawole wyczynia, konduktor próbuje karetkę wzywać, tylko trochę nie wiadomo dokąd, bo lokalizacja "gdzieś pomiędzy" do najbardziej precyzyjnych nie należy, a i drogi nie ma, coby dojechać..
Wytrzeźwieli gwałtownie koledzy próbują ogarnąć poszkodowanego, który leży sobie koło słupa z bananem na gębie od ucha do ucha, a z ust jego wydobywa się ciche acz pełne szczęścia:
- "Ku*wa...Ale jazda!"
Otóż koledzy Marychy mieli przed sobą długą drogę pociągiem. W obliczu czekających ich kilku godzin pośród śniegu i mrozu, zaopatrzyli się w zakazane puszki z piwem na poprawę humoru.Pociąg jechał całkiem wolno,więc po odpowiedniej dawce poniosła ich na złotych falach ułańska fantazja: postanowili zabić nudę wyskakując i wskakując do jadącego pociągu. I tak se wyskakują i wskakują, wyskakują i wskakują, aż...
...jeden kolega na słupie został...
Reszta w te pędy odnalazła konduktora, pociąg stanął, kolega się znalazł: żywy choć z nogą w trzech miejscach złamaną.
I teraz ujęcie z lotu ptaka: pociąg stoi, wokół jak okiem sięgnąć las i pola, wiatr ze śniegiem hulanki-swawole wyczynia, konduktor próbuje karetkę wzywać, tylko trochę nie wiadomo dokąd, bo lokalizacja "gdzieś pomiędzy" do najbardziej precyzyjnych nie należy, a i drogi nie ma, coby dojechać..
Wytrzeźwieli gwałtownie koledzy próbują ogarnąć poszkodowanego, który leży sobie koło słupa z bananem na gębie od ucha do ucha, a z ust jego wydobywa się ciche acz pełne szczęścia:
- "Ku*wa...Ale jazda!"