Samochodem jeżdżę przeważnie sam, a że za kierownicą nerwowy jestem, słowa powszechnie uważane za obelżywe lecą z moich ust gęsto, bo i poziom kierowców, jak wiadomo, różny. Czasami jednak przywożę syna (lat niecałe pięć) z przedszkola. Wtedy już, wiadomo, trzeba się powstrzymywać. Choć czasami, patrząc na umiejętności naszych kierowców, najzwyczajniej się nie da. Więc czasem człowiek coś tam pod nosem mruknie, modląc się potem, by syn nie usłyszał.
Ale różnie z tym jest. Ot, niedawno dostałem telefon, żeby teściową odebrać z pracy. Pojechałem więc z dzieciakiem pod gminę i zabrałem teściową (kierowniczka GOPS) wraz z dwoma koleżankami (również wyższe stanowiska urzędnicze). Wjeżdżamy na rondo i oczywiście jak na złość TIR bezczelnie wpieprza mi się przed maskę. Na szczęście akurat na tym rondzie stosuję zasadę ograniczonego zaufania (wiadomo, krajówka) więc nie byłem zaskoczony, a biorąc pod uwagę pasażerów, nawet nie zakląłem. Tak tylko mu klaksona puściłem.
Ale byłem z siebie dumny, że nic nie powiedziałem, nie zakląłem, tylko z siłą wodospadu pojechałem dalej! No, duma skończyła się szybko, kiedy z tyłu usłyszałem głos mojego synka:
"Je*any jełop, prawda, tatusiu?"
Miny pań z urzędu - bezcenne
Ale różnie z tym jest. Ot, niedawno dostałem telefon, żeby teściową odebrać z pracy. Pojechałem więc z dzieciakiem pod gminę i zabrałem teściową (kierowniczka GOPS) wraz z dwoma koleżankami (również wyższe stanowiska urzędnicze). Wjeżdżamy na rondo i oczywiście jak na złość TIR bezczelnie wpieprza mi się przed maskę. Na szczęście akurat na tym rondzie stosuję zasadę ograniczonego zaufania (wiadomo, krajówka) więc nie byłem zaskoczony, a biorąc pod uwagę pasażerów, nawet nie zakląłem. Tak tylko mu klaksona puściłem.
Ale byłem z siebie dumny, że nic nie powiedziałem, nie zakląłem, tylko z siłą wodospadu pojechałem dalej! No, duma skończyła się szybko, kiedy z tyłu usłyszałem głos mojego synka:
"Je*any jełop, prawda, tatusiu?"
Miny pań z urzędu - bezcenne
--
Tu jestem, zapraszam :)