Moja poduszka się dziś w wannie wykąpała. Nie wiem jak to się stało, a dwaj sprawcy (młodszy i starszy) milczą. Młodszemu o tyle się nie dziwię, bo sztuki mówienia jeszcze nie opanował.
Cóż było robić - wziąłem letnią kołderkę pod którą starszy młody spał zwinąłem na cztery, wsadziłem do poszewki i jest. Przyłazi starszy sprawca i mówi:
- O masz już poduszkę?
- No mam.
- A skąd?
Wytłumaczyłem skąd. Pociecha stwierdziła:
- Łeee.
- Co łeee?
- Obrzydlistwo.
- Czemu?
- Bo ja latem siedziałem na tej kołderce i prutki w nią puszczałem, a ty teraz na tych prutkach buzią śpisz.
I polazł..
Cóż było robić - wziąłem letnią kołderkę pod którą starszy młody spał zwinąłem na cztery, wsadziłem do poszewki i jest. Przyłazi starszy sprawca i mówi:
- O masz już poduszkę?
- No mam.
- A skąd?
Wytłumaczyłem skąd. Pociecha stwierdziła:
- Łeee.
- Co łeee?
- Obrzydlistwo.
- Czemu?
- Bo ja latem siedziałem na tej kołderce i prutki w nią puszczałem, a ty teraz na tych prutkach buzią śpisz.
I polazł..
--