Znowu dość sytuacyjny:
Tym razem Tatuś z córką (jakieś 10-12 lat).
Tatuś przybija w ogrodzie do jakiejś deski gwoździa. Ciężko mu idzie, bo deska gruba, gwóźdź słaby ... nie zauważa, że zbliża się do niego jego mała córeczka.
Nagle Tatuś wali się po paluchach młotkiem. Oczywiście chce przekląć, nawet zaczyna: „Oż ty ...!”, ale w ostatnim momencie zauważa córkę i postanawia złagodzić nieco swój okrzyk.
No i wyszło z tego: „Oż, ty sk*rwysynku!”
W przeciwieństwie do Mamusi, Tatuś starał się nie przeklinać przy dzieciach ...
pozdrawiam
Tym razem Tatuś z córką (jakieś 10-12 lat).
Tatuś przybija w ogrodzie do jakiejś deski gwoździa. Ciężko mu idzie, bo deska gruba, gwóźdź słaby ... nie zauważa, że zbliża się do niego jego mała córeczka.
Nagle Tatuś wali się po paluchach młotkiem. Oczywiście chce przekląć, nawet zaczyna: „Oż ty ...!”, ale w ostatnim momencie zauważa córkę i postanawia złagodzić nieco swój okrzyk.
No i wyszło z tego: „Oż, ty sk*rwysynku!”
W przeciwieństwie do Mamusi, Tatuś starał się nie przeklinać przy dzieciach ...
pozdrawiam
--
ech ...