na taki smutny jak pogoda:
CHANDRA
Przyszedł pan Fączynowicz jakby lekko zdehumorowany. Wypił ćwiartkę, nawet przekąsił marynowanym grzybkiem, ale był przygaszony i bez formy.
- Coś się stało? – spytaliśmy przez grzeczność.
Pan Fączynowicz wzruszył ramionami.
- Właściwie nic się nie stało.
- To o co chodzi?
- O nic – powiedział pan Fączynowicz. – Czasami ma się gorszy dzień, to wszystko.
- Raz ma się gorszy dzień, raz lepszy – rzekł Bezpalczyk. – W sumie to się bilansuje.
Pan Fączynowicz zgodził się z tą opinią. Nie poweselał jednak.
- Życie jest piękne – powiedziała baronowa Sołowiejczyk.
- Zapewne – rzekł pan Fączynowicz smutno.
- Wytwórnia Różnych Drobiazgów wykonała zadania planu produkcyjnego przed terminem! – powiedział prezes Szczawnica. – Robi się fajno na wielu odcinkach.
Pan Fączynowicz skinął głową.
- Przed ludzkością otwierają się nowe horyzonty – rzekł mgr Kąkulczyniański. – Morza są nieprzebranym zbiornikiem bogactw naturalnych i niedługo będziemy je eksploatowali! Pomyśl o energii atomowej! Mamy antybiotyki i kolorową telewizję, mamy kieszonkowe komputery wielkości pudełka papierosów, samoloty o szybkości ponaddźwiękowej rozpoczną niebawem regularne loty na liniach pasażerskich.
- Statki kosmiczne latają dookoła Ziemi – powiedział Pataszoński. – Samoloty rozpylają nawozy sztuczne, rozpoczynamy hodowlę trzody chlewnej na skalę przemysłową. Świnia od urodzenia do zarżnięcia nie zrobi ni kroku jak brojler, próby wyhodowania zarodka ludzkiego w szkle są bardzo zaawansowane, walka z hałasem i zanieczyszczeniami wód daje coraz lepsze rezultaty, w dziedzinie opakowań ludzkość zrobiła ogromny krok naprzód. Czego ci więcej trzeba?
- Nie wiem – powiedział pan Fączynowicz. – Może trzeba mi czegoś mniej?
Daliśmy spokój. Rozmowa zaczęła przybierać niepoważny charakter.
MEGAN
(Anatol Potemkowski)
SZPILKI nr 5 1973 r.
CHANDRA
Przyszedł pan Fączynowicz jakby lekko zdehumorowany. Wypił ćwiartkę, nawet przekąsił marynowanym grzybkiem, ale był przygaszony i bez formy.
- Coś się stało? – spytaliśmy przez grzeczność.
Pan Fączynowicz wzruszył ramionami.
- Właściwie nic się nie stało.
- To o co chodzi?
- O nic – powiedział pan Fączynowicz. – Czasami ma się gorszy dzień, to wszystko.
- Raz ma się gorszy dzień, raz lepszy – rzekł Bezpalczyk. – W sumie to się bilansuje.
Pan Fączynowicz zgodził się z tą opinią. Nie poweselał jednak.
- Życie jest piękne – powiedziała baronowa Sołowiejczyk.
- Zapewne – rzekł pan Fączynowicz smutno.
- Wytwórnia Różnych Drobiazgów wykonała zadania planu produkcyjnego przed terminem! – powiedział prezes Szczawnica. – Robi się fajno na wielu odcinkach.
Pan Fączynowicz skinął głową.
- Przed ludzkością otwierają się nowe horyzonty – rzekł mgr Kąkulczyniański. – Morza są nieprzebranym zbiornikiem bogactw naturalnych i niedługo będziemy je eksploatowali! Pomyśl o energii atomowej! Mamy antybiotyki i kolorową telewizję, mamy kieszonkowe komputery wielkości pudełka papierosów, samoloty o szybkości ponaddźwiękowej rozpoczną niebawem regularne loty na liniach pasażerskich.
- Statki kosmiczne latają dookoła Ziemi – powiedział Pataszoński. – Samoloty rozpylają nawozy sztuczne, rozpoczynamy hodowlę trzody chlewnej na skalę przemysłową. Świnia od urodzenia do zarżnięcia nie zrobi ni kroku jak brojler, próby wyhodowania zarodka ludzkiego w szkle są bardzo zaawansowane, walka z hałasem i zanieczyszczeniami wód daje coraz lepsze rezultaty, w dziedzinie opakowań ludzkość zrobiła ogromny krok naprzód. Czego ci więcej trzeba?
- Nie wiem – powiedział pan Fączynowicz. – Może trzeba mi czegoś mniej?
Daliśmy spokój. Rozmowa zaczęła przybierać niepoważny charakter.
MEGAN
(Anatol Potemkowski)
SZPILKI nr 5 1973 r.
--
co to jest sygnatura?