DELIKATNOŚĆ UCZUĆ
Siedzieliśmy w „Kokosie”. Wszedł pan Motłoszek i Globulka Kąkulczyniańska jęknęła.
- Znowu jest! Nie ma sposobu, żeby się od tego typunia odczepić!
Pan Motłoszek usiadł w drugim końcu sali.
- Nie lubisz pana Motłoszka? – spytał poeta Koszon.
Globulka zastanowiła się.
- Nie wiem – powiedziała po chwili. – Dosyć mi się wydawał miły, ale miałam z nim nieprzyjemne zajście. Motłoszek sprawił sobie nowy garniturek.
- Znam ten typ faceta – ucieszył się pan Fączynowicz. – Sprawił sobie nowy garnitur i wpadł w samouwielbienie. Przestał poznawać znajomych na ulicy!
- Nie – zaprzeczyła Globulka. – Nawet nie o to chodzi. Zachowywał się dość normalnie, tylko wylałam mu na ten garnitur rosół.
- Rozumiem! – rzekł poeta Koszon. – Wtedy zaczął się zachowywać jak jaskiniowiec! Co ci powiedział?
- Nic – powiedziała Globulka. – Powiedział, że to drobiazg.
- Kanalia! – rzekł poeta Koszon. – Nic nie powiedział, ale patrzy tak, że masz tego dosyć na całe życie.
Globulka znowu się zamyśliła.
- Nie wiem na czym to polega. Nawet nie patrzy dziwnie, ale go mam gruntownie dosyć. Co chwila go gdzieś spotykam i już mi do tego sił brakuje.
Prezes Szczawnica pogłaskał Globulkę po ręku.
- Nie przejmuj się! – rzekł miękko. – Twoja subtelność przynosi ci zaszczyt. Nikt inny tak by tego boleśnie nie odczuł. Ale coś poradzimy na to.
Nazajutrz przenieśliśmy Motłoszka na prowincję.
Dzięki naszym staraniom dostał taką samą grupę uposażeniową jak w Warszawie, więc nie ma powodu do narzekań.
MEGAN
(Anatol Potemkowski)
SZPILKI nr 7 1980 r.
--
co to jest sygnatura?