Witam.
Mam do opowiedzenia jedna scenke ktorej bylem swiadkiem jakis moze tydzien temu na sztucznej sciance wspinaczkowej.
Przyszly dwie niewiasty pierwszy raz, wiec na poczatku szkolenie, szkolenie, szkolenie. Kiedy juz sie wszystkiego nauczyly w teorii pora na praktyke. Jedna z nich wchodzi do gory, druga ja asekuruje... Ta pierwsza wlazla do samej gory, wiec teraz pora zjechac na dol. Stoji u samej gory i mysli... w koncu na caly glos do instruktorki na dol:
- Czy ja mam sobie wsadzic line w krocze...?
Akurat sie wtedy wspinalem, gdybym nie wisial na linie to zlecial bym na dol...
Mam do opowiedzenia jedna scenke ktorej bylem swiadkiem jakis moze tydzien temu na sztucznej sciance wspinaczkowej.
Przyszly dwie niewiasty pierwszy raz, wiec na poczatku szkolenie, szkolenie, szkolenie. Kiedy juz sie wszystkiego nauczyly w teorii pora na praktyke. Jedna z nich wchodzi do gory, druga ja asekuruje... Ta pierwsza wlazla do samej gory, wiec teraz pora zjechac na dol. Stoji u samej gory i mysli... w koncu na caly glos do instruktorki na dol:
- Czy ja mam sobie wsadzic line w krocze...?
Akurat sie wtedy wspinalem, gdybym nie wisial na linie to zlecial bym na dol...