Tak... No i troszkę czasu mi zeszło zanim postanowiłem po raz pierwszy coś wrzucić... Tak, więc... No dobra... Tak, tak, to jest mój debiut. Tylko nie bijcie zbyt mocno
I tak długo się zastanawiałem, bo chyba troszkę sytuacyjny... No, ale jedziemy
Tytułem wstępu, należę do tego gatunku ludzi, którzy nie oglądają telewizji. W ogóle. Tym bardziej nie zbliżają się do "rozkładów jazdy telewizyjnych" itp. W skrócie są kompletnie nie na bieżąco, co tam to "magiczne pudełko" wyświetla.
Czas na treść właściwą. Jako ciężko uczący się ostatnio człowiek, postanowiłem dać sobie wieczorkiem troszkę luzu. Plan był prosty i musiał się udać. Zawierał się w dwóch słowach mianowicie: "obejrzę film!". Wszystko było na miejscu - poidło, zagrycha i nawet wygodne siedzisko. Siedzę i oglądam film a czas przecieka mi przez palce. W pewnym momencie spoglądam na mego "watcha" i dochodzę do wniosku że późno już i z psem wypadało by wyjść... Patrzę że zostało jeszcze jakieś 30 min filmu... i myślę - trudno muszę iść bo biedaczka nie dotrzyma do końca. Wiadomo jak każdy prawdziwy twardziel wciskam spację -pauzuję film- i ruszam w kierunku salonu. Otwieram drzwi relacji pokój - salon. Wołam psa i w międzyczasie lookam okiem od niechcenia na TV...
i w tym miejscu musi nastąpić zmiana perspektywy narracji. Oto co widziała moja rodzicielka:
" Wchodzisz cały jakiś taki rozmemłany... wołasz psa.. patrzysz w tv... i zaczynasz machać ręką jak byś szukał niewidzialnego przycisku, mruczysz pod nosem cytuję: no ku@#a przecież dawałem spację...."
Podobno ten stan utrzymał się prze dobrą minutę a potem mnie olśniło... Ale okazało się że TVN wykradł mój tajny plan i postanowił puścić ten sam film który ja oglądałem na kompie. Na dodatek ta "wersja" w TV była dokładnie w tym samym momencie w jakim ja zatrzymałem na kompie...
eee... traktować to jako omen?
I tak długo się zastanawiałem, bo chyba troszkę sytuacyjny... No, ale jedziemy
Tytułem wstępu, należę do tego gatunku ludzi, którzy nie oglądają telewizji. W ogóle. Tym bardziej nie zbliżają się do "rozkładów jazdy telewizyjnych" itp. W skrócie są kompletnie nie na bieżąco, co tam to "magiczne pudełko" wyświetla.
Czas na treść właściwą. Jako ciężko uczący się ostatnio człowiek, postanowiłem dać sobie wieczorkiem troszkę luzu. Plan był prosty i musiał się udać. Zawierał się w dwóch słowach mianowicie: "obejrzę film!". Wszystko było na miejscu - poidło, zagrycha i nawet wygodne siedzisko. Siedzę i oglądam film a czas przecieka mi przez palce. W pewnym momencie spoglądam na mego "watcha" i dochodzę do wniosku że późno już i z psem wypadało by wyjść... Patrzę że zostało jeszcze jakieś 30 min filmu... i myślę - trudno muszę iść bo biedaczka nie dotrzyma do końca. Wiadomo jak każdy prawdziwy twardziel wciskam spację -pauzuję film- i ruszam w kierunku salonu. Otwieram drzwi relacji pokój - salon. Wołam psa i w międzyczasie lookam okiem od niechcenia na TV...
i w tym miejscu musi nastąpić zmiana perspektywy narracji. Oto co widziała moja rodzicielka:
" Wchodzisz cały jakiś taki rozmemłany... wołasz psa.. patrzysz w tv... i zaczynasz machać ręką jak byś szukał niewidzialnego przycisku, mruczysz pod nosem cytuję: no ku@#a przecież dawałem spację...."
Podobno ten stan utrzymał się prze dobrą minutę a potem mnie olśniło... Ale okazało się że TVN wykradł mój tajny plan i postanowił puścić ten sam film który ja oglądałem na kompie. Na dodatek ta "wersja" w TV była dokładnie w tym samym momencie w jakim ja zatrzymałem na kompie...
eee... traktować to jako omen?
--
hmm... Hę? eee... www.oris-rake.deviantart.com