Schyłkowy socjalizm.
Kolejka w sklepie SPOŁEM stoi posłusznie, bo zaraz rzucą papier toaletowy. W środku kolejki stoi spokojnie inteligent z oblicza, w śmiesznych okularkach i czyta jakąś książkę.
Nagle do początku kolejki biegnie z krzykiem spasiony facet w średnim wieku z nikczemnym obliczem: Wpuśćcie inwalidę poza kolejką! Jestem niedonoszony! W siódmym miesiącu się urodziłem!!! Przepuście inwalidę!!!
Inteligent zdejmuje swoje okularki i czyszcząc szkła końcem krawata mówi ze spokojem:
- Towarzysze i obywatele! Sądzę - i myślę, że się nie mylę - że będąc wyrazicielem wszystkich stojących w tej kolejce, mogę wyrazić wspólne nasze życzenie temu obywatelowi:
- Idźcie obywatelu w pi*du jeszcze co najmniej na dwa miesiące...
Kolejka w sklepie SPOŁEM stoi posłusznie, bo zaraz rzucą papier toaletowy. W środku kolejki stoi spokojnie inteligent z oblicza, w śmiesznych okularkach i czyta jakąś książkę.
Nagle do początku kolejki biegnie z krzykiem spasiony facet w średnim wieku z nikczemnym obliczem: Wpuśćcie inwalidę poza kolejką! Jestem niedonoszony! W siódmym miesiącu się urodziłem!!! Przepuście inwalidę!!!
Inteligent zdejmuje swoje okularki i czyszcząc szkła końcem krawata mówi ze spokojem:
- Towarzysze i obywatele! Sądzę - i myślę, że się nie mylę - że będąc wyrazicielem wszystkich stojących w tej kolejce, mogę wyrazić wspólne nasze życzenie temu obywatelowi:
- Idźcie obywatelu w pi*du jeszcze co najmniej na dwa miesiące...