Mieszkajac i pracujac w Anglii trudno uniknac takich rozmow...

*1*

Ja, do kolegi(J) ktory ma wszystkie klucze lacznie z kluczami do serwerow ktorych ja(E) jeszcze nie dostalam jako IT Tech junior! Wiec grzecznie pytam (dodam, ze zostalismy sami w biurze bo to juz 4.28pm byla):
-(E)Jooles can you give me your keys... ?
-(J)??? (zaczyna sie robic spocony i czerwony)
-Your keys (z naciskiem na zzzz)?
-Ahh I thought about something else...
(J) klasyczny rotfl za drzwiami biura... a kolega do konca tygodnia unikal mojego wzroku....

*2*

Kolezanka Marina (Litwinka) mowi troche po angielskiemu, polskiemu, rosyjsku, litewsku, etc. Majac problemy z dogadaniem sie czesto prosi mnie o tlumaczenie lub pomoc przy zalatwianiu czego. Ja slynac ze swojego lenistwa czesto mowie, ze najzwyczajniej w swiecie mi sie nie chce... (M)arina zachecajac mnie do ruszenia dupy popedzala mnie wczoraj takimi slowami:
-(M)Ewelina, no ruchnij sie troche dzisiaj.
-(J)Heheh nie dzis, jutro.
-(M)No ruchnij sie przyda ci sie.
-(Moj chlopak)Pani jej da spokoj, ja juz nie moge!

Nie zalapala, ale za to my mamy teraz ubaw jak trzeba gdzies isc

Podejrzewam ze wiecej z lingwistycznych przybedzie

taaa z tym ruchaniem to stary numer mi sie przypomniał. mianowicie jestem sobie na dyskotece w chorawcji i lecą tylko tamtejsze kawałki. jeden mial w refrenie co drugie słowo: ruchajte! wyobraźcie sobie jaką mialem mine - pełna sala lasek powtarzających (jak buddyjski mnich mantre) - ruchajte! uciekłem...