Nieopodal sklepiku spożywczego na murku siedzą dwaj sponiewierani przez życie menele.
Jeden starszy z długą, zmierzwioną brodą, brudny i zakatarzony.
Drugi chudy, młodszy, ubrany w czystsze odzienie.
Co kilka minut starszy sięga za murek i wyjmuje butelkę z nalewką.
- Pij pierwszy bo ja mam katar!
Młodszy pociągnął sporego łyka i patrząc na przechodzącą kilkanaście metrów od nich młodą kobietę w obcisłych spodniach mówi:
- Takiej to bym tak zasadził, że sperma by jej pociekła z nosa jak tobie teraz ten katar!
- Pierdzielisz!... Za chydy w uszach jesteś!
- A ty pewnie nie?
- Ja... Drogi kolego - ciągnął słowa, sięgając spokojnie po butelkę, którą trzymał młodszy - to za młodu miałem taki wytrysk, że siostra, która podglądała mnie w pokoju przez dziurkę, myślała, że mam w łóżku wieloryba!
Jeden starszy z długą, zmierzwioną brodą, brudny i zakatarzony.
Drugi chudy, młodszy, ubrany w czystsze odzienie.
Co kilka minut starszy sięga za murek i wyjmuje butelkę z nalewką.
- Pij pierwszy bo ja mam katar!
Młodszy pociągnął sporego łyka i patrząc na przechodzącą kilkanaście metrów od nich młodą kobietę w obcisłych spodniach mówi:
- Takiej to bym tak zasadził, że sperma by jej pociekła z nosa jak tobie teraz ten katar!
- Pierdzielisz!... Za chydy w uszach jesteś!
- A ty pewnie nie?
- Ja... Drogi kolego - ciągnął słowa, sięgając spokojnie po butelkę, którą trzymał młodszy - to za młodu miałem taki wytrysk, że siostra, która podglądała mnie w pokoju przez dziurkę, myślała, że mam w łóżku wieloryba!
--
Gwóźdź, żeby się przebić dostaje w łeb, a człowiek żeby się przebić, musi czasem dostać porządnie w dupę.