Kawał mięcha (szynka, łopatka, nie schab - za chudy, nie karczek - za tłusty), tak ze 2 kilo. Mniejsza ilość sprawia większe straty na wadze.
Dzień wcześniej: nacieramy sporo pieprzem i cynamonem. Obkładamy plasterkami cebuli, skrapiamy oliwą i octem (jaki tam kto ma , wcale nie musi być balsamico di modena), a jak nie ma octu to i cytryna sie nada, a i jak cytryny zbrakne, może być zwykła musztarda. Nazajutrz do sporego naczyna żaroodpornego wkrajamy dużą cebulę (niezbyt drobno, wręcz grubaśnie pokrojoną), parę ząbków czosnku w połówkach. Na to mięcho ze wszystkim, na to jabłko w kawałkach (nieobrane), na to znów cebula i czosnek. Można dodać ziele angielskie i lść laurowy i tak ze 3 ziarenka jałowca.
I do piekarnika nagrzanego do 200. Pieczemy godzinę na kilo mięsa, no jednak kontrolując, bo może się przypalić.
Po upieczeniu wyjmujemy mięso, krajemy w grube plastry, a to co w naczyniu miksujemy (po wujęciu ziela i liści), i jakby co, zagęszczamy łyżeczką mąki ZIEMNIACZANEJ rozbełtanej w połówce małej fliżanki wody. Śmetana lub jogurt może być, aczkolwiek nie musi.
Sos: jednakowy do ciepłego i zimnego mięsa, taka moja modyfikacja tzatziki: duży kubek serka Turek, mały kubek jogurtu, duży ogórek, duża główka czosnku, mięta (TO KONIECZNIE, NAJLEPIEJ ŚWIEŻA, MOŻE JEDNA BYĆ Z SASZETKI)..Ogórek zetrzeć i odcisnąć, dodać resztę składników, posolić i popieprzyć i do lodówk na 1/2 godziny.
Mniam,
Dzień wcześniej: nacieramy sporo pieprzem i cynamonem. Obkładamy plasterkami cebuli, skrapiamy oliwą i octem (jaki tam kto ma , wcale nie musi być balsamico di modena), a jak nie ma octu to i cytryna sie nada, a i jak cytryny zbrakne, może być zwykła musztarda. Nazajutrz do sporego naczyna żaroodpornego wkrajamy dużą cebulę (niezbyt drobno, wręcz grubaśnie pokrojoną), parę ząbków czosnku w połówkach. Na to mięcho ze wszystkim, na to jabłko w kawałkach (nieobrane), na to znów cebula i czosnek. Można dodać ziele angielskie i lść laurowy i tak ze 3 ziarenka jałowca.
I do piekarnika nagrzanego do 200. Pieczemy godzinę na kilo mięsa, no jednak kontrolując, bo może się przypalić.
Po upieczeniu wyjmujemy mięso, krajemy w grube plastry, a to co w naczyniu miksujemy (po wujęciu ziela i liści), i jakby co, zagęszczamy łyżeczką mąki ZIEMNIACZANEJ rozbełtanej w połówce małej fliżanki wody. Śmetana lub jogurt może być, aczkolwiek nie musi.
Sos: jednakowy do ciepłego i zimnego mięsa, taka moja modyfikacja tzatziki: duży kubek serka Turek, mały kubek jogurtu, duży ogórek, duża główka czosnku, mięta (TO KONIECZNIE, NAJLEPIEJ ŚWIEŻA, MOŻE JEDNA BYĆ Z SASZETKI)..Ogórek zetrzeć i odcisnąć, dodać resztę składników, posolić i popieprzyć i do lodówk na 1/2 godziny.
Mniam,
--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.