Potrawa banalna: kurczak. A jednak mozna z niego zrobić niebo w gębie.
Ja kupuję w makro kurczaki z Podlesia, z chowu wolnowybiegowego. Kiedyś myślałam, że to bajer marketingowy, ale naprawdę inaczej smakują.
No więc:
kurczak
po łyżeczce pieprzu, ziela angielskiego, kminku, majeranku i startej skórki pomarańczowej lub cytrynowej.
3 spore kwasne jabłka.
sól
Pieprz, ziele i kminek prażę na suchej patelni, dzięki temu są bardziej aromatyczne.
Ucieram w moździerzu z solą i nacieram tym umytego i osuszonego kurczaka i odstawiam na parę godzin.
Jabłka pozbawiam wnętrzności, ale pozostawiam skórki. Obtaczam je pokrojone w ósemki w majeranku i skórkach cytrusowych.
Ile się zmieści wkładam do kurczaka, reszta dookoła.
Wkładam do nagrzanego na 200 piekarnika, tłuszczu nie trzeba, wytopi się z kurczaka.
Po jakichs 2 godzinach można jeść.
Proponuję robić przed godziną 17, bo potem po nocy wcinamy.
Smacznego.
Ja kupuję w makro kurczaki z Podlesia, z chowu wolnowybiegowego. Kiedyś myślałam, że to bajer marketingowy, ale naprawdę inaczej smakują.
No więc:
kurczak
po łyżeczce pieprzu, ziela angielskiego, kminku, majeranku i startej skórki pomarańczowej lub cytrynowej.
3 spore kwasne jabłka.
sól
Pieprz, ziele i kminek prażę na suchej patelni, dzięki temu są bardziej aromatyczne.
Ucieram w moździerzu z solą i nacieram tym umytego i osuszonego kurczaka i odstawiam na parę godzin.
Jabłka pozbawiam wnętrzności, ale pozostawiam skórki. Obtaczam je pokrojone w ósemki w majeranku i skórkach cytrusowych.
Ile się zmieści wkładam do kurczaka, reszta dookoła.
Wkładam do nagrzanego na 200 piekarnika, tłuszczu nie trzeba, wytopi się z kurczaka.
Po jakichs 2 godzinach można jeść.
Proponuję robić przed godziną 17, bo potem po nocy wcinamy.
Smacznego.
--
Ratując jednego psa, nie zmienisz świata, lecz zmienisz świat dla tego jednego psa.