Dzisiaj padło na mnie przy robieniu obiadu, a że nie miałem pomysłu to zrobiłem coś Leczo-podobnego, raczej smakowało, tylko na przyszłość wiem, że trzeba tego robić więcej Może się przyda.

Potrzebujemy:
-jakieś mięsne coś (u mnie 3 kawałki śląskiej)
-warzywa (mrożony mix z Hortexu "Leczo")
-ryż (miałem wczorajszy nie wiem jak ze świeżym wyjdzie)
-kostkę sera żółtego

Przygotowanie:
Kiełbasę kroimy w półksiężyce (tak to się nazywa?) i wrzucamy na patelnię. Myślę, że można przed tym wrzucić cebulę, ale żadnej nie miałem pod ręką. Chwilę niech się smaży, my w tym czasie trzemy/siekamy ser. Jak kiełbasa się już nieco podpiecze, i zacznie grozić przypaleniem wrzucamy do tego mrożone warzywa. Mieszamy ze sobą, jak już nieco zmiękną to można przykryć na chwilę wszystko, żeby się poddusiło. Zabrakło mi już miejsca na patelni, więc całość wrzuciłem do garnka (i chyba dobrze ), a na patelnię poszedł ryż. Zostało trochę soku z warzyw, więc się napił przy okazji, dolałem też nieco wrzątku, ale chyba niepotrzebnie. Jak ryż już zaczął się rumienić to też poleciał do garnka, w którym cały czas dusiła się ta kiełbasa z warzywami. Wszystko wymieszałem i dorzuciłem ser żółty. Teraz następuje mieszanie, tak długo aż ser się ładnie rozpuści i rozleje wewnątrz. Podawać dużymi porcjami, bo jak się zje mało to tylko człowiek głodniejszy jest

I pytanie: Czy to coś ma swoją oficjalną nazwę, czy mogę opatentować i firmować własnym nazwiskiem?

Nazwy to jeszcze nie ma, ze świeżym ryżem wyjdzie, jak dasz więcej czegoś płynnego. Ochrzcij więc po swojemu, moja propozycja: "Kolejarska opowieść"