potrzeba
dwie łyżki czekolady w proszku, gorzkiej (deco moreno)
6 łyżek wody
6 łyżek cukru
pół kostki masła (prawdziwego!! nie żadnej margaryny!!)

truskawki

bita śmietana

listki świeżej mięty (dla zwiększenia efektu ekskluzywności)

najpierw do rondelka wlewamy wodę i wsypujemy cukier, kiedy ten się rozpuści wrzucamy masło. Po uyskaniu jednolitej masy dajemy ciutki ogień, łyżka w dłoń i wsypujemy czekoladę zawzięcie mieszając. Po minutce bulgotania sprawdzamy smak czekoladowej delicji. następnie zdejmujemy z ognia, schładzamy i wkładamy do lodówki sprawdzając co parę minut, czy czekolada wystarczająco zgęstniała (bez lodówki zajmie to parę godzin)

truskawy myjemy, obrywamy szypułki i zanurzamy w gęstej czekoladzie do połowy, następnie kładziemy czekoladą do góry dekorujemy piramidką bitej śmietany i listkiem mięty. Najlepsze wrażenie robi podana na rosenthalowskiej porcelanie

A tak poważnie deser wygląda niezwykle dystyngowanie i jest rewelacyjny w smaku. Może być zjedzony nawet na drugi dzień, po nocy spędzonej w lodówce.

smacznego

:mniam truskaaaaawki w czekoladzie



ale ten listek mięty mnie się skojarzył z miętową czekoladką na deser u Monty Pythona

:mniam !

jadłam takie zanurzane w ciemnej czekoladzie...... a z drugiego półmiska kusiły maczane w białej.... i wyglądało to wszystko..... szalenie elegancko!!!

Jest też inna wersja tego deseru: miast truskawek zanurzamy w płynnej czekoladzie wiśnie, trzymając je za ogonki.
A truskawki można posypać świeżo zmielonym pieprzem, zderzenie smaków bardzo interesujące. Pomysł Kręglickiej, ale wypróbowany na naszym stole.

Królowo dzięki za przypomnienie o super deserze, mam tylko ostrzeżenie dla leniwych (chciałam kiedys na skróty) NIE ROZTAPIAĆ GOTOWEJ CZEKOLADY wychodzi ...... nic nie wychodzi