Z powodów rożnych i podłużnych musiałam ostatnio jeździć do domu późniejszym pociągiem. Pociąg ów odjeżdża według rozkładu jazdy w takim czasie, że nie mam szans na niego zdążyć. Kto się próbował przeprawić przez most (jedyny!!) w Toruniu ten wie, o jakich korkach mowa.
Jednak zawsze mimo 10-20 minut obsuwy udaje mi się zdążyć na niego. Nie ma to jak regularne opóźnienia
Nie dość, że zawsze ma wagon 1 klasy zdegradowany mocą kartki A4 do rangi klasy drugiej, to jeszcze jedzie 40 minut.
Swoją drogą jak to jest, że tą samą trasę jeden skład przejedzie w 40 minut a drugi w 1:18?
Chyba zaczną pisać książkę. Hit na miarę survivalowych wyczynów Bear'a Grylls'a...
Jednak zawsze mimo 10-20 minut obsuwy udaje mi się zdążyć na niego. Nie ma to jak regularne opóźnienia
Nie dość, że zawsze ma wagon 1 klasy zdegradowany mocą kartki A4 do rangi klasy drugiej, to jeszcze jedzie 40 minut.
Swoją drogą jak to jest, że tą samą trasę jeden skład przejedzie w 40 minut a drugi w 1:18?
Chyba zaczną pisać książkę. Hit na miarę survivalowych wyczynów Bear'a Grylls'a...
--