Witam! Dzisiaj druga część serii Antycznych Kawałków. Tu jest część pierwsza:
Antyczne Kawałki cz.1.
Jeżeli gwoździe to raczej te pierwotne wersje
o Abderytach
Abderyta chciał się powiesić. Stryczek urwał się a on rozbił sobię głowę. Wziął od lekarza plaster, nałożył na ranę, po czym znów poszedł się powiesić.
Abderyta słyszałe, że pewien gatunek cebulek i cebula powodują wiatry. W czasie żeglugi, kiedy nastała cisza morska, napełnił nimi worek i zawiesił u rufy statku.
Abderycie umarł ojciec. Spaliwszy wedle obyczaju zwłoki na stosie, pobiegł do domu złożonej chorobą matki i powiedział:
-Jeszcze trochę drew zostało. Jeśli chcesz i możesz, można by cię na nich spalić.
Śniło się Abderycie, że sprzedaje prosiaka i żąda sto denarów. Ktoś mu daje pięćdziesiąt, on się nie godzi. Tu się zbudził. Szybko zamknął oczy, wyciągnął rękę i powiedział:
- No, niech będzie, dawaj pięćdziesiąt!
o Sydończykach
Perfekt z Sydonu jechał na wozie. Kiedy umęczone muły nie mogły iść, woźnica wyprzęgł je, aby się trochę popasły i odpoczęły. Kiedy je wtprzągł, uciekły. A prefekt do woźnicy:
- Ty draniu - powiada - widzisz, że muły pędzą, a to wóz winien, bo nie może jechać!
Mówca z Sydonu podróżował z dwoma towarzyszami. Jeden z nich powiedział, że nie ma sensu zabijać owiec, bo przecvież dają mleko i wełnę, drugi, że i krowy nie godzi się zabijać, bo daje mleko i ciągnie pług przy orce. Na to nasz mówca, że i świni nie powinno się zabijać, bo przecież dostarcza wątroby i wymion i nerek.
W Sydonie gramatyk spytał nauczyciela:
- Ile miar mieści dzban pięćdziesięciomiarowy?
Na to tamten:
- A wina czy oliwy?
o Kymejczykach
W Kyme grzebano jakiegoś znanego obywatela.
Przechodzień spytał czuwających żałobników:
- Kto to umarł?
A, ten, który leży na marach!
Kymejczyk kupując ramy okien pytał, czy są południowe.
Kymejczyk sprzedawał miód. Kiedy ktoś podszedł, skosztował i powiedział, że bardzo dobry, rzekł:
- Gdyby do niego mysz nie wpadła, nie przedawałbym go!
Dziękuję.
Przypominam, że dżołki pochodzą z książki "Philogelos albo śmieszek".
Antyczne Kawałki cz.1.
Jeżeli gwoździe to raczej te pierwotne wersje
o Abderytach
Abderyta chciał się powiesić. Stryczek urwał się a on rozbił sobię głowę. Wziął od lekarza plaster, nałożył na ranę, po czym znów poszedł się powiesić.
Abderyta słyszałe, że pewien gatunek cebulek i cebula powodują wiatry. W czasie żeglugi, kiedy nastała cisza morska, napełnił nimi worek i zawiesił u rufy statku.
Abderycie umarł ojciec. Spaliwszy wedle obyczaju zwłoki na stosie, pobiegł do domu złożonej chorobą matki i powiedział:
-Jeszcze trochę drew zostało. Jeśli chcesz i możesz, można by cię na nich spalić.
Śniło się Abderycie, że sprzedaje prosiaka i żąda sto denarów. Ktoś mu daje pięćdziesiąt, on się nie godzi. Tu się zbudził. Szybko zamknął oczy, wyciągnął rękę i powiedział:
- No, niech będzie, dawaj pięćdziesiąt!
o Sydończykach
Perfekt z Sydonu jechał na wozie. Kiedy umęczone muły nie mogły iść, woźnica wyprzęgł je, aby się trochę popasły i odpoczęły. Kiedy je wtprzągł, uciekły. A prefekt do woźnicy:
- Ty draniu - powiada - widzisz, że muły pędzą, a to wóz winien, bo nie może jechać!
Mówca z Sydonu podróżował z dwoma towarzyszami. Jeden z nich powiedział, że nie ma sensu zabijać owiec, bo przecvież dają mleko i wełnę, drugi, że i krowy nie godzi się zabijać, bo daje mleko i ciągnie pług przy orce. Na to nasz mówca, że i świni nie powinno się zabijać, bo przecież dostarcza wątroby i wymion i nerek.
W Sydonie gramatyk spytał nauczyciela:
- Ile miar mieści dzban pięćdziesięciomiarowy?
Na to tamten:
- A wina czy oliwy?
o Kymejczykach
W Kyme grzebano jakiegoś znanego obywatela.
Przechodzień spytał czuwających żałobników:
- Kto to umarł?
A, ten, który leży na marach!
Kymejczyk kupując ramy okien pytał, czy są południowe.
Kymejczyk sprzedawał miód. Kiedy ktoś podszedł, skosztował i powiedział, że bardzo dobry, rzekł:
- Gdyby do niego mysz nie wpadła, nie przedawałbym go!
Dziękuję.
Przypominam, że dżołki pochodzą z książki "Philogelos albo śmieszek".