< > wszystkie blogi

Czternastego lutego

14 lutego 2008
I znów na forach, blogach etc., pojawiają się bezwzględnie istotne informacje o tym, dlaczego Walentynek należy nienawidzić.
Zdesperowane podstarzałe kurwy, których nikt nie chce już zapinać, lub emo-małolaty z bliznami po wyrostku robaczkowym twierdzące że świat jest zbyt okrutny aby kogoś kochać, wylewają swoje skurwiałe żale w postaci intelektualnych wymiocin gdzie tylko mogą. Prawdziwy facet jednak wie, że walentynki to święto w które można złamać w strzelbę całkiem fajną laskę. Wystarczy pod wieczór kiwnąć się po klubach żeby zobaczyć, że te desperatki tak naprawdę potrzebują porządnego pieprzenia. Nie ma zmiłuj, na ucho "Ty dziwko" i już nastrój walentynkowy udziela się, przede wszystkim naszemu członkowi. Dobrym sposobem jest zagadanie do samotnej kobiety "na rumuna". Głowa spuszczona, ręce złożone, a jak już cel wychwyci że mamy skurwiony nastrój, przesolidaryzuje się z nami i zapyta pewnikiem ocb. Pozwalamy wtedy odrobinie krwi z członka dotrzeć do mózgu i nawijamy że to zła kobieta była, że rzuciła przed walentynkami, że odeszła z innym. Nie musimy wspominać że szukamy ukojenia na mymłonie, mymłon przyjdzie sam niespodziewanie szybko jak na walentynkową deprechę. Lubię walentynki. W walentynki można nieźle pobzykać, najlepiej cudze samice. Co jednak najbardziej istotne: Większość kobiet wychodzi z założenia że i tak nie dostaną się do tłumnie stojących w kolejce do mnie miłośniczek i nie ma sensu posyłać mi kartek. Uprzejmie informuję że w zeszłym roku dostałem z tego właśnie powodu aż 4, więc może by jednak ruszyć dupę, odstać swoje w kolejce i podarować mi coś miłego co? Ale jak kurwa ,zobaczę coś w stylu "Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek" to zajebię trójpalczastym chwytem łechtaczkowo-analnym którego nauczyłem się podczas wieloletniego pobytu Made in Donesia. Ale o tym następnym razem.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi