Ziędoberek
Skład będzie na jedną, dużą, męską paszczę:
- golonko - tak ze 40 - 50 dkg,
- ćwierć główki młodej kapusty,
- czosnek,
- cebula,
- tłuszcz (najlepsiej smalec),
- przyprawy: ocet spirytusowy, cukier, sól, pieprz w kulkach, liść laurowy, ziele angielskie, biała gorczyca, majeranek, kostka rosołowa w zastępstwie prawdziwego wywaru.
Bierzemy golonę i opalamy owłosienie nad ogniem. Skrobiemy, płuczemy - i do gara. Zalewamy zimną wodą (aż po czubek) i gotujemy. Gotujemy... Gotujemy z kwadrans, po czym zbieramy łyżką całą paskudną pianę, jaka nam się zebrała na powierzchni. Czas dorzucić:
- ze dwa listki laurowe,
- kilka kulek ziela angielskiego i pieprzu,
- kilkanaście kulek gorczycy uprzednio rozgniecionych (kto nie ma moździerza, może trzonkiem noża zmasakrować takie kulki zawinięte w chusteczkę),
- pół kostki rosołowej (lepiej wołowej niż drobiowej).
Zostawiamy na małym ogniu i idziemy sobie precz. Całość od teraz powinna się bulkać ze dwie godziny, aczkolwiek nie ma się co spieszyć - pół godziny dłużej w niczym nie zaszkodzi.
Co do kapusty - szatkujemy i do gara. Na to leci pół cebuli w grubą kostkę pokrojonej i znów ze dwa listki laurowe i kilka kulek angielskich. Zalewamy tot wrzątkiem, solimy (tak z łyżeczkę płaską), cukrujemy (tak z kolejną łyżeczkę płaską) i dodajemy ocet (ze dwie łyżki). I kapucha niech się bulka ze 20-30 minut na średnim ogniu.
Jak już nam się wreszcie golono podgotuje, wyciągamy je z wywaru (nie wylewać!) i studzimy; podobnież od tego kruszeje. Głowy nie dam, ale działa. Jak już przestygnie, wtykamy w mięsko ze trzy ząbki czosnku, nacinamy skorkę w kratkę i kładziemy do naczynia żaroodpornego (dla wygody polecam wyłożyć natłuszczoną folią alu). Na wierzch mięska pakujemy łyżkę smalcu, ewentualnie jeśli komuś się zapodziała resztka masła ziołowego/czosnkowego/etc* to tez będzie dopsz. Dookoła mięska rozkładamy kapuchę, podlewamy nieco wywarem z mięcha, przykrywamy i pakujemy do pieca. Nastawiamy 180-200 stopni i mamy 20 minut dla siebie.
Mija pół godziny. Zdejmujemy pokrywkę, ustawiamy górne opiekanie/grilla/co tam kto ma u góry i czekamy ostatnie pół godziny. W tym czasie warto zaglądać, czy mięcho nie woła o podlanie wywarem, coby nam się nie wyschło.
Całość najlepiej podawać z młodymi ziemniaczkami i kieliszkiem zmrożonej wódki. Ponieważ do lustra nie pijam, u mnie honory czyniło zimne piwko
Smacznego życzę
*/ Dla niewtajemniczonych - topimy trochę masła lub od biedy margaryny, może być w mikrofalówce - po czym do tego płynnego masła wyciskamy "odpowiednią" (na wyczucie) ilość ząbków czosnku i dodajemy zioła, zależnie od przeznaczenia. Prowansalskie pasują chyba do wszystkiego poza herbatą Są w sprzedaży np gotowe mieszanki ziół do ryb - co znakomicie pasuje do pstrąga i ułatwia sprawę dla zabieganych.
Skład będzie na jedną, dużą, męską paszczę:
- golonko - tak ze 40 - 50 dkg,
- ćwierć główki młodej kapusty,
- czosnek,
- cebula,
- tłuszcz (najlepsiej smalec),
- przyprawy: ocet spirytusowy, cukier, sól, pieprz w kulkach, liść laurowy, ziele angielskie, biała gorczyca, majeranek, kostka rosołowa w zastępstwie prawdziwego wywaru.
Bierzemy golonę i opalamy owłosienie nad ogniem. Skrobiemy, płuczemy - i do gara. Zalewamy zimną wodą (aż po czubek) i gotujemy. Gotujemy... Gotujemy z kwadrans, po czym zbieramy łyżką całą paskudną pianę, jaka nam się zebrała na powierzchni. Czas dorzucić:
- ze dwa listki laurowe,
- kilka kulek ziela angielskiego i pieprzu,
- kilkanaście kulek gorczycy uprzednio rozgniecionych (kto nie ma moździerza, może trzonkiem noża zmasakrować takie kulki zawinięte w chusteczkę),
- pół kostki rosołowej (lepiej wołowej niż drobiowej).
Zostawiamy na małym ogniu i idziemy sobie precz. Całość od teraz powinna się bulkać ze dwie godziny, aczkolwiek nie ma się co spieszyć - pół godziny dłużej w niczym nie zaszkodzi.
Co do kapusty - szatkujemy i do gara. Na to leci pół cebuli w grubą kostkę pokrojonej i znów ze dwa listki laurowe i kilka kulek angielskich. Zalewamy tot wrzątkiem, solimy (tak z łyżeczkę płaską), cukrujemy (tak z kolejną łyżeczkę płaską) i dodajemy ocet (ze dwie łyżki). I kapucha niech się bulka ze 20-30 minut na średnim ogniu.
Jak już nam się wreszcie golono podgotuje, wyciągamy je z wywaru (nie wylewać!) i studzimy; podobnież od tego kruszeje. Głowy nie dam, ale działa. Jak już przestygnie, wtykamy w mięsko ze trzy ząbki czosnku, nacinamy skorkę w kratkę i kładziemy do naczynia żaroodpornego (dla wygody polecam wyłożyć natłuszczoną folią alu). Na wierzch mięska pakujemy łyżkę smalcu, ewentualnie jeśli komuś się zapodziała resztka masła ziołowego/czosnkowego/etc* to tez będzie dopsz. Dookoła mięska rozkładamy kapuchę, podlewamy nieco wywarem z mięcha, przykrywamy i pakujemy do pieca. Nastawiamy 180-200 stopni i mamy 20 minut dla siebie.
Mija pół godziny. Zdejmujemy pokrywkę, ustawiamy górne opiekanie/grilla/co tam kto ma u góry i czekamy ostatnie pół godziny. W tym czasie warto zaglądać, czy mięcho nie woła o podlanie wywarem, coby nam się nie wyschło.
Całość najlepiej podawać z młodymi ziemniaczkami i kieliszkiem zmrożonej wódki. Ponieważ do lustra nie pijam, u mnie honory czyniło zimne piwko
Smacznego życzę
*/ Dla niewtajemniczonych - topimy trochę masła lub od biedy margaryny, może być w mikrofalówce - po czym do tego płynnego masła wyciskamy "odpowiednią" (na wyczucie) ilość ząbków czosnku i dodajemy zioła, zależnie od przeznaczenia. Prowansalskie pasują chyba do wszystkiego poza herbatą Są w sprzedaży np gotowe mieszanki ziół do ryb - co znakomicie pasuje do pstrąga i ułatwia sprawę dla zabieganych.
--
Sygnatura ma grypę. Do odwołania.