Ikonka z krzyżykiem, bom ciekawa waszych wypowiedzi.
Od dawna już zarzuciłam smażenie na tanim oleju rzepakowym. Do niczego mi nie pasuje, śmierdzi, psuje smak i teksturę większości potraw. Mam jednak wielką słabość do olei szlachetnych. Z rzadka używam ich do smażenia, zdecydowanie wolę tłuszcze zwierzęce, jednak czasami się nadaje. Dodaję też olej do pieczenia.
Dawno, dawno temu moim odkryciem była oliwa. Najlepiej przywiziona z wakacji w Grecji. Przez pewien czas byłam przekonana, że jest najdoskonalszym tłuszczem roślinnym, jaki odkryto i nic jej nie pobije.
Stosowałam ją do sałatek i do smażenia tych rzeczy, które wymagają jeno delikatnej obróbki termicznej, czyli krewetek, pomidorów, czy kurżetek.
Przez pewien czas lubiłam też olej z pestek winogron, jednak szybko mi się znudził.
Bardzo fajnym odkryciem był olej arachidowy, ciemny, aromatyczny. Do dzisiaj lubię polędwiczki smażone na tym oleju, przyprawione jedynie nieznacznie solą i pieprzem.
Zakochałam się w oleju sezamowym. Doprawiam nim niektóre sałatki, smażę "szybkie" mięso, generalnie używam do kuchni azjatyckiej.
W ramach eksperymentu kupiłam olej dyniowy. Sprawdził sie do doprawiania ryżu. Jestem mocno ryżożerna, doskonale ugotowany basmati z kilkoma kroplami ryżu dyniowego stanowi dla mnie samodzielne danie. Niestety, jest nieprzyzwoicie drogi.
Lubię też olej orzechowy, ale nie widzę dla niego wielu zastosowań. Bardzo pasuje do bakłażana, i właściwie nic poza tym. Mam w domu dużą butelkę i obawiam się, że się w najbliższym czasie zepsuje.
A moje ostatnie odkrycie to dziewiczy olej rzepakowy. Jest cudowny, gęsty, złotozielony. Pachnie obłędnie. Pasuje do twarogu, sałatek, do pieczenia ryb, do podpieczonej bagietki. Niech się schowa oliwa z oliwek, z resztą spotkałam się z okresleniem "oliwa północy".
A jakie wy znacie, lubicie i stosujecie oleje?
Od dawna już zarzuciłam smażenie na tanim oleju rzepakowym. Do niczego mi nie pasuje, śmierdzi, psuje smak i teksturę większości potraw. Mam jednak wielką słabość do olei szlachetnych. Z rzadka używam ich do smażenia, zdecydowanie wolę tłuszcze zwierzęce, jednak czasami się nadaje. Dodaję też olej do pieczenia.
Dawno, dawno temu moim odkryciem była oliwa. Najlepiej przywiziona z wakacji w Grecji. Przez pewien czas byłam przekonana, że jest najdoskonalszym tłuszczem roślinnym, jaki odkryto i nic jej nie pobije.
Stosowałam ją do sałatek i do smażenia tych rzeczy, które wymagają jeno delikatnej obróbki termicznej, czyli krewetek, pomidorów, czy kurżetek.
Przez pewien czas lubiłam też olej z pestek winogron, jednak szybko mi się znudził.
Bardzo fajnym odkryciem był olej arachidowy, ciemny, aromatyczny. Do dzisiaj lubię polędwiczki smażone na tym oleju, przyprawione jedynie nieznacznie solą i pieprzem.
Zakochałam się w oleju sezamowym. Doprawiam nim niektóre sałatki, smażę "szybkie" mięso, generalnie używam do kuchni azjatyckiej.
W ramach eksperymentu kupiłam olej dyniowy. Sprawdził sie do doprawiania ryżu. Jestem mocno ryżożerna, doskonale ugotowany basmati z kilkoma kroplami ryżu dyniowego stanowi dla mnie samodzielne danie. Niestety, jest nieprzyzwoicie drogi.
Lubię też olej orzechowy, ale nie widzę dla niego wielu zastosowań. Bardzo pasuje do bakłażana, i właściwie nic poza tym. Mam w domu dużą butelkę i obawiam się, że się w najbliższym czasie zepsuje.
A moje ostatnie odkrycie to dziewiczy olej rzepakowy. Jest cudowny, gęsty, złotozielony. Pachnie obłędnie. Pasuje do twarogu, sałatek, do pieczenia ryb, do podpieczonej bagietki. Niech się schowa oliwa z oliwek, z resztą spotkałam się z okresleniem "oliwa północy".
A jakie wy znacie, lubicie i stosujecie oleje?
--