Leci jedna wrona. Tak patrzy:
- O, idzie ślepy, no to może się na niego wypróżnię...
Leci. Buch, ślepy ominął. Wrona po drodze spotkała drugą wronę i mówi:
- Tej, chodź wypróżnimy się na tego ślepego, będzie frajda.
Lecą, lecą, patrzą - ślepy idzie. Odchody lecą... Buch, ominął to...
Wrona mówi:
- Kurczę, co jest?
Doleciała do stada i mówi:
- No chodźcie, narąbiemy na tego niewidomego, bo coś trafić nie mogę.
Całe stado leci i rąbią, a niewidomy jak w Matriksie unik tu, tak wygięcie, żadna wrona nie trafiła. Jaki z tego morał?
Ślepy gówno widzi.
- O, idzie ślepy, no to może się na niego wypróżnię...
Leci. Buch, ślepy ominął. Wrona po drodze spotkała drugą wronę i mówi:
- Tej, chodź wypróżnimy się na tego ślepego, będzie frajda.
Lecą, lecą, patrzą - ślepy idzie. Odchody lecą... Buch, ominął to...
Wrona mówi:
- Kurczę, co jest?
Doleciała do stada i mówi:
- No chodźcie, narąbiemy na tego niewidomego, bo coś trafić nie mogę.
Całe stado leci i rąbią, a niewidomy jak w Matriksie unik tu, tak wygięcie, żadna wrona nie trafiła. Jaki z tego morał?
Ślepy gówno widzi.
--